Znakomite role to dla aktora wspaniałe pole do popisu, ale też prawdziwa udręka emocjonalna. Maciej Stuhr zapewnia, że po niektórych kreacjach był kompletnie wyczerpany psychicznie.
CZYTAJ TAKŻE:
MACIEJ STUHR: DAWNO NIE MIELIŚMY MOCNEJ I ŚMIESZNEJ KOMEDII
MACIEJ STUHR ROZWÓD
- Bywa, że role się w człowieku odkładają, niekiedy w taki sposób, iż się nadaje tylko do sanatorium... Miałem na przykład dość po przedstawieniu "Koniec" Krzysztofa Warlikowskiego w Teatrze Nowym. Dużo mnie kosztowało, psychicznie i fizycznie. Miałem początki depresji, poczucie bezsensu otaczającego mnie świata. Dojścia do ściany tak, jak mój bohater. Na szczęście przeszło - powiedział Maciej Stuhr Onet.film.
Do swoich najcięższych ról ekranowych aktor zalicza występy w "Pokłosiu" oraz w serialu "Glina".

Wideo