Kiedy 20-letnia Michelle Pfeiffer trafiła do Hollywood czuła się zagubiona. Spotkała wtedy parę, która była gotowa jej pomóc. Potraktowała ich jako wsparcie, ale szybko przekonała się, że jest wykorzystywana. Należeli oni do breatharianów - wyznawców poglądu, że człowiek może się obejść bez jedzenia a nawet picia, bo do życia wystarczy mu coś, co nazywają "energią światła".
- Nie mieszkałam z nimi, ale ciągle mówili co mam robić i kazali przychodzić do siebie jak najczęściej. Za wszystko musiałam płacić, co było zwykłym wysysaniem moich pieniędzy - powiedziała Michelle Pfeiffer.
Na szczęście, aktorka zaczęła się spotykać z Peterem Hortonem, którego później poślubiła, i to on pokazał jej, że wpadła w sidła sekty.

Wideo