„Misia” przedstawiać raczej nie trzeba, ale jeżeli ktoś jakimś cudem nie zna fabuły, to tylko wspomnimy, że głównym bohaterem filmu jest prezes klubu sportowego „Tęcza”, Ryszard Ochódzki, w którego wcielił się Stanisław Tym. Zresztą aktor w filmie wcielał się także w postać węglarza Stanisława Palucha.
Prezes klubu sportowego "Tęcza" Ryszard Ochódzki, zwany Misiem, ma wyjechać do Londynu. Zostaje jednak zatrzymany, ponieważ z jego paszportu wyrwano kilka kartek. Ochódzki podejrzewa żonę, Irenę, która chciała uniemożliwić, a przynajmniej opóźnić jego wyjazd i dotrzeć do Londynu przed nim. Małżonkowie założyli bowiem przed laty konto w jednym z londyńskich banków. Odejście Ireny zmusiło ich do podzielenia posiadanych dóbr. Pieniędzmi zdeponowanymi za granicą żadne z nich nie chce się jednak dzielić z drugą stroną. W tym celu będzie musiał zdobyć nowy paszport, a traf chce, że na swojej drodze spotyka swojego sobowtóra, który jest węglarzem. Ta szalona intryga musi się udać.
CZYTAJ TAKŻE:
„Miś” to satyra na Polskę lat 70. XX wieku. Stanisław Bareja, będący zarówno reżyserem, jak i współscenarzystą (razem ze Stanisławem Tymem), celnie sportretował rzeczywistość Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Dostało się wszystkim – wysokim urzędnikom rządzącymi różnymi instytucjami, milicjantom, filmowcom, a także szarym ludziom, którzy dali ogłupić się propagandzie. Zresztą sposób, w jaki Bareja drwi z propagandy („Londyn? Nie ma takiego miasta!”) jest wprost wyborny i przy okazji bezlitosny.
„Miś” to dzisiaj także kopalnie legendarnych cytatów. Przecież tych tekstów wręcz wstyd nie znać!
Właśnie do ciebie dzwonię, gdyż niestety nie mogę z tobą rozmawiać.
Jak byłem młody, to też byłem Murzynem i grałem w kosza.
Przyszłem wcześniej, gdyż nie miałem co robić.
Z twarzy podobny zupełnie do nikogo.
Na każdą rzecz można patrzeć z dwóch stron. Jest prawda czasów, o których mówimy, i prawda ekranu, która mówi: „Prasłowiańska grusza chroni w swych konarach plebejskiego uciekiniera”. Zróbcie mi przebitkę zająca na gruszy… Nie, nie! Zamieńcie go na psa! Zamieńcie go na psa. Niech on się odszczekuje swoim prześladowcom z pańskiego dworu. Niech on nie miauczy…
Cholera jasna! Won mi tu stąd, jeden z drugim! Będzie mi tu kłaki rozrzucał! Panie! Tu nie jest salon damsko-męski! Tu jest kiosk Ruchu! Ja… Ja tu mięso mam!
Czasem aż oczy bolą patrzeć, jak się dla naszego klubu przemęcza, prezes Ochódzki Ryszard, naszego klubu „Tęcza”. Ciągle pracuje! Wszystkiego przypilnuje i jeszcze inni, niektórzy, wtykają mu szpilki. To nie ludzie – to wilki! To mówiłem ja – Jarząbek Wacław, trener drugiej klasy. Niech żyje nam prezes sto lat!
To jeszcze ja – Jarząbek Wacław, bo w zeszłym tygodniu nie mówiłem, bo byłem chory. Mam zwolnienie. Łubu dubu, łubu dubu, niech żyje nam prezes naszego klubu. Niech żyje nam! To śpiewałem ja – Jarząbek.
Dzień dobry, cześć i czołem! Pytacie, skąd się wziąłem?! Jestem wesoły Romek! Mam na przedmieściu domek, a w domku wodę, światło, gaz! Powtarzam zatem jeszcze raz: jestem wesoły Romek! Mam…
Nie bądźcie natrętni! Natrętny pasażer… (Sprawdza hasło w podręczniku). O! A gdyby tu wasz synek z grupą stuosobową odlatywał i każdy z rodziców chciałby wejść, to jaki byłby tłok, sami widzicie i nie mówcie, że nie macie synka, bo w każdej chwili mieć możecie (sprawdzić, czy nie ksiądz).
Ten człowiek w życiu słowa prawdy nie powiedział!
Warto dodać, że „Miś” okazał się ostatnim filmem fabularnym, jaki wyreżyserował Stanisław Bareja. Twórca w latach 80. nakręcił już tylko dwa seriale, które także już są kultowe, czyli „Alternatywy 4” oraz „Zmienników”.
„Miś” doczekał się dwóch kontynuacji. W 1991 roku Sylwester Chęciński (autor m.in. „Samych swoich” oraz „Nie ma mocnych”) wyreżyserował „Rozmowy kontrolowane”, gdzie Stanisław Ochódzki przez przypadek stał się... bohaterem Solidarności i doprowadził do zawalenia się Pałacu Kultury i Nauki! Trzecia część przygód Ochódzkiego, czyli film „Ryś”, swoją premierę miała w 2007. Za reżyserię obrazu odpowiadał sam Stanisław Tym, ale produkcja nie porwała ani widzów, ani krytyków.
"MIŚ" W TELEWIZJI. ZOBACZ KIEDY!
