"Miś" – komedia Barei pokazuje, ile zabiegów i sprytu wymagało przygotowanie Bożego Narodzenia w Polsce Ludowej. Film świąteczny? A jakże!

Redakcja Telemagazyn
Na 230 zł wycenił Stanisław Paluch (Stanisław Tym) choinkę z plantacji eksperymentalnej (na zdjęciu z Eugeniuszem Priwieziencewem)
Na 230 zł wycenił Stanisław Paluch (Stanisław Tym) choinkę z plantacji eksperymentalnej (na zdjęciu z Eugeniuszem Priwieziencewem) AplucC
Kultowa komedia Barei przypomina, jak wyglądały święta za komuny. Zrealizowana została w 1980 r. Jej akcja toczy się przed Bożym Narodzeniem. Dzięki temu możemy przyjrzeć się, jak za komuny Polacy przygotowywali się do świąt, m.in. w jaki sposób musieli zabiegać o utrzymanie tradycji w czasach, kiedy brakowało wszystkiego.

W gabinecie Ryszarda Ochódzkiego (Stanisław Tym) prezesa klubu sportowego Tęcza, jest już wystrojona choinka. Takie są realia PRL, że choć prezes z pewnością w nic nie wierzy, jest w partii i zna jej wierchuszkę, to drzewko z anielskim włosem w każdym biurze stać musi.

Miś - film świąteczny

W tle finansowo-sercowych przygód Ryszarda Ochódzkiego śledzimy, jak Polacy szykują się do Bożego Narodzenia. Stanisław Bareja w kolejnych scenkach punktuje absurdy życia w PRL-u, kiedy w sklepach było nic. „Popatrz synku, tak wygląda baleron” - mówi ojciec do dziecka podczas spektaklu o partyzantach. Tak, szynkę i baleron można było kupić dwa razy w roku, na Boże Narodzenie i Wielkanoc.

Za czym kolejka ta stoi

Gorączka przedświątecznych zakupów w Polsce Ludowej wyglądała inaczej niż dziś, gdy w zasięgu ręki jest wszystko. W sklepach jest pusto, panuje cisza, nie ma reklam, głośnych kolęd, klientów. Kiedy „rzucają towar” ustawiają się kolejki, jak ta do filmowej apteki, w której czeka 121 osób! Bohaterowie filmu wymyślają różne, nieracjonalne rozwiązania, by poradzić sobie z brakiem wszystkiego.

Cudem jest coś załatwić

Kluczem do sukcesu jest załatwianie i zdobywanie, zakupy na lewo albo spod lady. U Barei w kiosku z prasą na hasło „Politechnik” jest schabik, a pojutrze na „Poradnik Speleologiczny” będzie można kupić wątróbkę. Jeśli ma się odrobinę szczęścia, to mięso można kupić od wiejskiej baby, o tym, że jest w sklepie na Grochowie przy Terespolskiej, powie inkasent, a herbatę przyśle córka z Łomży. Mistrzostwo w radzeniu sobie osiągnął prezes Miś Ryś, więc by kupić bilet do Londynu, idzie do biura LOT z pętem kiełbasy podwawelskiej.

Trzeba sobie jakoś radzić

Polacy radzili sobie, choć niektórzy, mijając się z prawem. Na planie „Ostatnich paróweczek hrabiego Barry Kenta” zające zostają skradzione na świąteczny pasztet, a z garnka znikają tytułowe parówki, których także nie można było kupić w sklepach. Szemrane transakcje przeprowadzają węglarze, którzy najpierw wymieniają dwie tony deficytowego węgla na deficytowe choinki z plantacji eksperymentalnej, aby na koniec dwa drzewka opchnąć milicjantowi za 230 zł w zamian za anulowanie mandatu. Rozwiązanie problemu tak groteskowe, jak cały system.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kultura i rozrywka

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓

Film świąteczny, ale inaczej

W satyryczny sposób Stanisław Bareja pokazał absurdy systemu, ale widzimy też, jak nieśmieszne było życie Polaków. Organizacja świąt wymagała wielu zabiegów, sprytu, a czasem poświęceń. Gdyby się zastanowić, to wiele kobiet, naszych bać i mam, w kolejkach przestało swoje życie, ale to dzięki nim świąteczna tradycja przetrwała. Ten kontekst jest bardzo ciekawy, i choć film Barei jest komedią, to z perspektywy trudno ocenić czy niektóre scenki są śmieszne, smutne czy przygnębiające, bo życie za komuny było po prostu trudne.

Magia bożonarodzeniowej tradycji

Dlatego tak wzrusza ostatnie scena, w której pada poważne przesłanie filmu, o tym, że tradycją jest to, o co zabiegają wszyscy mali bohaterowie codzienności. To dzięki nim stara bożonarodzeniowa tradycja trwa w systemie, w którym przyszło im żyć: „Tradycja naszych dziejów jest warownym murem. To jest właśnie kolęda, świąteczna wieczerza, to jest ludu śpiewanie, to jest ojców mowa, to jest nasza historia, której się nie zmieni. A to, co dookoła powstaje od nowa, to jest nasza codzienność, w której my żyjemy”.

Sprawdź program tv na stronie Telemagazyn.pl

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź TeleMagazyn.pl

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Dawniej był gwiazdą „M jak miłość”. Jak dzisiaj wygląda serialowy Krzysztof?

Dawniej był gwiazdą „M jak miłość”. Jak dzisiaj wygląda serialowy Krzysztof?

Nana wpada w zasadzkę zastawioną na Yamana. Jego czyn kruszy mur, który zbudowała

Nana wpada w zasadzkę zastawioną na Yamana. Jego czyn kruszy mur, który zbudowała

Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn