O świcie i przed zmierzchem

Polska 1999

Kazimierz Karabasz rzeczywistemu pociągowi nadaje rangę symbolu, a z pasażerów wybiera dwóch, emeryta i maturzystę. Dokonuje próby poznania dwóch pokoleń po kilku latach transformacji ustrojowej.

Reżyseria:Kazimierz Karabasz

Czas trwania:56 min

Kategoria wiekowa:

Gatunek:Film/Film dokumentalny

O świcie i przed zmierzchem w telewizji

  • Kazimierz Karabasz

    Scenariusz

  • Kazimierz Karabasz

    Reżyseria

  • Zbigniew Wichlacz

    Zdjęcia

  • Kazimierz Karabasz

    Autor

Opis programu

Pasażerowie pociągu. Często nawiązują rozmowy, lecz równie często jadą obok siebie w tym samym kierunku milcząc, nic o sobie nie wiedząc. Kazimierz Karabasz rzeczywistemu pociągowi nadaje rangę symbolu, a z jego pasażerów wybiera dwóch, emeryta i maturzystę. Umieszcza ich następnie najpierw w grupach rówieśników, potem przygląda się im jeszcze bliżej - w mniejszych gronach przyjaciół. Dokonuje w ten sposób próby poznania, choćby fragmentarycznego, dwóch pokoleń, i to w momencie szczególnym, po kilku latach transformacji ustrojowej. A to, co się w ciągu tych lat dokonało, zmieniło nie tylko rzeczywistość, warunki bytu i mentalność. Zmusiło także do przewartościowań, ocen, innego spojrzenia na to, co było. Generacja emerytów przybita jest ciężarem materialnych trosk, czuje się zepchnięta na drugi plan, bez szans na dodatkową pracę. Wielu jest zmęczonych i znudzonych życiem. Z łatwością wskazują, co było lepsze w przeszłości. Niepokoi ich rozluźnienie obyczajów i powszechna pogoń za pieniądzem, choć doceniają to, że teraz lżej się oddycha. Generacja maturzystów natomiast robi wrażenie zagubionej, niepewnej, wylęknionej tym, co ją wkrótce czeka - koniecznością wyboru drogi na przyszłość. Obie te generacje tak naprawdę niewiele o sobie wiedzą. Wiedza ta zaś wynika bardziej z naskórkowych obserwacji i obiegowych opinii niż z rzeczywiście uważnego przyjrzenia się sobie nawzajem. Ich opinie o sprawach społecznych, rodzinie, obyczajach, ludzkich dążeniach, przy wszystkich wynikających z wieku różnicach, są jednak również zbieżne, zwłaszcza w ocenie teraźniejszości. Kazimierz Karabasz, dostrzegając pełen rozterek, wahań, wątpliwości i obaw stan ducha i jednych, i drugich bohaterów filmu, kończy swój film cytatem z wiersza Tadeusza Różewicza doskonale go wyrażającym. Poeta, niepewny tego, co się rzeczywiście dzieje, zastanawiając się nad końcem czy też może już od dawna początkiem epoki, mówi: "... Coś się skończyło nic się nie chce zacząć, może się już zaczęło?"