"Old Fashioned" to historia Clay’a Walsha, który porzucił beztroską hulankę, by prowadzić sklep z antykami. Na jego drodze staje Amber Henson, która uciekając od trudnej przeszłości, pojawia się w miasteczku i wynajmuje mieszkanie nad jego sklepem. Spotkanie tych dwoje wywraca świat do góry nogami, lecz bolesne doświadczenia nakazują im trzymać się od siebie z daleka.
Gdy zestawimy "Old Fashioned" z filmem "Pięćdziesiąt twarzy Greya", zobaczymy dwa kontrastujące ze sobą obrazy o ludziach z trudną przeszłością, którzy decydują się na kompletnie odmienne drogi do spełnienia. W jednym narożniku mamy giganta branży rozrywkowej – Cineplex, z jego wypełnioną erotyzmem opowieścią o studentce literatury, która staje się niewolnicą milionera i poznaje jego mroczne pragnienia.
W kontrze do głośnego obrazu staje produkcja niezależnej wytwórni Skoche Films, z historią dwóch dusz znużonych miłosnymi podbojami, które odkrywają romantyzm na nowo. Opowieść utrzymana w nurcie „slow life” spotkała się ze świetnym odbiorem wśród amerykańskich widzów, pobijając rekord w box office jako największy weekend otwarcia wśród filmów opartych na religijności, wchodząc początkowo na mniej niż 300 ekranów kinowych.
Rik Swartzwelder, autor scenariusza, reżyser, współproducent i odtwórca głównej roli w filmie "Old Fashioned", mówi:
Dlaczego niskobudżetowy film romantyczny, taki jak Old Fashioned ośmielił się wskoczyć na arenę i mierzyć się z produkcją taką jak Pięćdziesiąt twarzy Greya? Cóż, szczerze mówiąc, ponieważ uważamy, że nasza historia coś znaczy. Wierzę, że w głębi serca chcemy celebrować coś więcej niż erotyczną przygodę w stylu Greya.
"OLD FASHIONED" W KINACH OD 23 CZERWCA
