Ostrożnie! Chińskie!

Wskaźnik zadowolenia klientów - 98 procent. Wskaźnik zgodności produktu z normami - 99 procent! Cóż to za wspaniała firma, bijąca na głowę wszelką konkurencję! I do tego, jak na dostawcę towaru z górnej półki, niezwykle tania. Podobne cuda spotkać można na co dzień tylko w Chinach. Francuscy dokumentaliści przemierzyli Państwo Środka i niemal wszędzie słyszeli solenne, poparte dokumentami zapewnienia, że właśnie u nich można za grosze kupić produkty doskonałe! Aroganccy Europejczycy nie uwierzyli. Ruszyli do Chin. W renomowanej wytwórni lampek choinkowych w Shenzhen obejrzeli oferowane im lampki choinkowe spełniające, jak głosił napis na wtyczce, techniczne normy europejskie. Niestety, po bliższych oględzinach okazuje się, że normom (ortografii) odpowiada jedynie pisownia wielojęzycznych certyfikatów. Przewody lampek winne wytrzymywać siłę sześćdziesięciu niutonów rwą się jak papierowe sznurki, a brak w zestawie transformatora dowodzi, że w instalacji płynie prąd o napięciu nie 12, a 220 wolt. Toż to nie choinka, a prawdziwe bożonarodzeniowe krzesło elektryczne! Na wszystkie kontynenty, do wszystkich krajów świata płynie szeroka rzeka ubrań, kosmetyków, środków czystości, sprzętu elektronicznego, produktów spożywczych, zabawek dla dzieci i rozmaitych gadżetów wyprodukowanych w Szanghaju, Shenzhen, Hongkongu i innych miastach Chin. Dzięki konkurencyjnym cenom, wynikającym między innymi z bajecznie taniej siły roboczej, produkty te cieszą się ogromną popularnością. Zachodni nabywcy zwykle nie mają pojęcia - a importerzy skutecznie udają ignorancję - że sprzedawane towary mogą szkodzić nie tylko zdrowiu, ale i życiu! Tymczasem w paście do zębów znajduje się toksyczny glikol zamiast gliceryny, w zabawkach pluszakach dla malców czają się złamane igły z maszyn do szycia, sprzęt elektryczny poraża prądem, w paluszkach krabowych pleni się salmonella, w owocach morza - niebezpieczne antybiotyki, a w fasoli - pestycydy. Niebezpieczeństwo grozi też domowym zwierzakom.