"Pan T." to bez wątpienia jeden z najciekawszych polskich filmów 2019 roku. Czarno-biała produkcja to gorzkie spojrzenie na żywot artysty i inteligenta w czasach Polski Ludowej, ale też doskonała czarna komedia na temat rzeczywistości PRLu.
Gwiazdą filmu jest Paweł Wilczak, który tak opowiada o "Panu T.":
Bardzo wierzę, że uda nam się taką wartość i taką wiadomość przełożyć na film - że jest to walka o swoją niezależność, swoją niepodległość. W czasie tych mrocznych lat ludzie oddawali życie nie tylko za idee, ale też za swoje wybory. - powiedział nam aktor.
Reżyser Marcin Krzyształowicz dodaje:
Walka o niezależność twórczą jest czymś, co jest ważne dla nas, ale dla Kolumbijczyków również. Dlatego ta opowieść będzie czytelna pod każdą szerokością geograficzną.
"PAN T." - O CZYM JEST FILM?
Powstająca z powojennych ruin Warszawa roku 1953 to miejsce, w którym wszystko jest możliwe. Wszechobecna niepewność, donosy i kontrola oswajane są wódką i dobrym towarzystwem, w podziemiach kościoła daje się słyszeć jazz, a przypadkowe spotkanie w toalecie z I sekretarzem Bolesławem Bierutem może zakończyć się niespodziewaną nietrzeźwością. To wszystko zna z własnego doświadczenia niejaki Pan T. – uznany pisarz, który mieszka w hotelu dla literatów.
Mężczyzna utrzymuje się z korepetycji dawanych pięknej maturzystce, z którą łączy go płomienny romans. Pewnego dnia do sąsiedniego mieszkania wprowadza się chłopak z prowincji, który marzy o karierze dziennikarza. Pan T. staje się dla niego mistrzem i nauczycielem. Życie głównego bohatera nabierze tempa, gdy władze zaczną podejrzewać go o niecne zamiary wysadzenia Pałacu Kultury i Nauki, ponętna uczennica zaszokuje go niespodziewanym wyznaniem, a Urząd Bezpieczeństwa zacznie śledzić każdy jego ruch. W tej rzeczywistości pełnej absurdów trudno będzie zachować powagę.
