Niezwykłą historię życia Wilhelma Brasse przypomniał w 2005 roku reżyser Irek Dobrowolski, który po wywiadzie-rzece z fotografem nakręcił wstrząsający dokument zatytułowany "Portrecista" (wyprodukowany przez Annę Dobrowolską, która kilka lat później zebrała wspomnienia Brasse w książce “Fotograf z Auschwitz”). Teraz twórcy pierwszego polskiego dokumentu na Netflixie “Walka: Życie i zaginiona twórczość Stanisława Szukalskiego” wyprodukowanego przez Leonardo DiCaprio wzięli na warsztat historię życia słynnego fotografa z Auschwitz i rozpoczęli pracę nad międzynarodową, fabularną ekranizacją niezwykłej historii fotografa z obozu koncentracyjnego Auschwitz.
Film będzie realizowany po angielsku i będzie miał międzynarodową obsadę. Kilka tygodni temu poznaliśmy pierwsze nazwiska polskich aktorów zaangażowanych do produkcji - będą nimi Rafał Zawierucha - odtwarzający ostatnio postać Romana Polańskiego w ostatnim filmie Quentina Tarantino “Pewnego razu... w Hollywood”, Sebastian Fabijański - odtwórca głównych ról w “Legionach” Dariusza Gajewskiego, “Mowie ptaków” Żuławskich czy wielokrotnie nagradzanym “Kamerdynerze” Filipa Bajona.
Wilhelm Brasse - kim był?
Bohater głośnego filmu dokumentalnego “Portrecista” z 2005 roku nazywany “portrecistą z Auschwitz” zmarł 23 października 2012 roku w Żywcu - miał 95 lat. Dziś reżyser filmu, Irek Dobrowolski wraz z Anią Dobrowolską, producentką filmową, pracuje nad fabularną, międzynarodową produkcją opartą na wstrząsającej historii życia Wilhelma Brasse.
Brasse zmarł 23 października 2012 roku w wieku 95 lat. Został pochowany na cmentarzu parafii Przemienienia Pańskiego w Żywcu, skąd pochodził. Przed wojną pracował jako fotograf w Katowicach, fach zdobywał w atelier należącym do swej ciotki, specjalizował się w portretach i zdjęciach legitymacyjnych. Po wybuchu II wojny światowej trzykrotnie odmówił podpisania volkslisty, do czego namawiali go Niemcy ze względu na austriackie korzenie (był wnukiem Austriaka, który pracował jako ogrodnik u arcyksięcia Habsburga).
"Przechodziłem okropne rzeczy, ale nigdy nie myślałem w ten sposób, że należało podpisać cyrograf i mieć święty spokój. (...) Proponowano mi wyjście, ale byłoby to niehonorowe. Czułem się prawdziwym Polakiem" - mówił po latach.
Kiedy w 1940 roku usiłował przedrzeć się przez granicę na Węgry został zatrzymany przez Niemców i 31 sierpnia tego samego roku trafił do obozu Auschwitz. Otrzymał numer 3444. W styczniu 1941 roku Brasse trafił do tzn. Erkennungsdienst, w którym robiono fotografie ewidencyjne więźniom. Ocenia się, że Brasse wykonał ich około 50 tysięcy, włączając w to zdjęcia na potrzeby pseudonaukowych eksperymentów Josefa Mengelego i Eduarda Wirthsa.
Pracował w obozowym komandzie fotograficznym aż do ewakuacji obozu w styczniu 1945 roku - z Auschwitz trafił do Mauthausen, następnie Melk i Ebensee, gdzie 6 maja doczekał się wyzwolenia. Po wojnie próbował wrócić do zawodu, ale traumatyczne obozowe wspomnienia okazały się nie do wymazania z pamięci.
"Powracały obrazy, szczególnie tych dziewcząt branych do eksperymentów przez dr. Mengele. To wracało. Fotografowałem kobiety, dziewczyny, a równocześnie miałem skojarzenia wzrokowe. Widziałem te nagie Żydówki. Zacząłem czuć odrazę do wykonywania zdjęć. To tak wpłynęło na moją psychikę, że nie mogłem tego zapomnieć. I z tym już umrę" - wspominał.
"Mowa ptaków" - zwiastun
[facebook]https://facebook.com/telemagazynpl?tabs=;strona[/facebook]
