Portret w kropli

Polska 1996

Na film składa się zbiór czarno-białych fotografii. Zdjęcia ukazują Warszawę i dzień powszedni z życia jej mieszkańców. Poszczególnym ujęciom towarzyszą charakterystyczne odgłosy miasta, nastrojowa muzyka Fernanda Sora i wypowiedzi kilku osób. Film kończy wiersz Tadeusza Różewicza.

Reżyseria:Kazimierz Karabasz

Czas trwania:22 min

Kategoria wiekowa:

Gatunek:Film/Film dokumentalny

Portret w kropli w telewizji

  • Stanisław Szabłowski

    Zdjęcia

  • Kazimierz Karabasz

    Reżyseria

  • Kazimierz Karabasz

    Autor

Opis programu

Film jest zbiorem czarno - białych fotografii ukazujących powszedni dzień w życiu Warszawy - utrwalone na taśmie ulotne chwile doby podobnej do innych, minionych i przyszłych, na wzór kropel wody. Ludzie w drodze do i z pracy. Fragmenty architektury. Pojazdy. Ludzie. Drzewa. Latarnie. Okna. Krawężniki. Momenty popołudniowego odpoczynku. Ludzie. Spacery. Gołębie. Park. Kaczki na stawie. Ludzie. Uciszenie o zmierzchu. Wplatają się w nie i spinają jak klamrą kolejne sekwencje również czarno - białych zdjęć filmowych, ukazujące widzianą z góry rozetę ronda u zbiegu ul. Marszałkowskiej i Al. Jerozolimskich - to natężający się, to malejący ruch: od poranka po zmrok. Fotografiom towarzyszą charakterystyczne odgłosy miasta, nastrojowa muzyka Fernanda Sora i odpowiedzi kilku osób w różnym wieku na pytania, których widz nie słyszy. Mówią. O poranku - najgorsze są dni, kiedy już w łóżku zaczyna się żyć. O pracy - nie daje satysfakcji; daje satysfakcję, lecz nie jest wartością. O lęku - że pieniądze zawładną ludźmi i pozbawią ich uczuć; że się poddam, przestanę myśleć twórczo; że ten kraj może być inny niż bym chciała, nie taki, jaki sobie wymarzyliśmy. O wzruszeniach - wzruszają mnie dzieci; ludzie, którzy nie są w stanie dostosować się do zmian; nie wzrusza mnie nikt. O tym, co chcieliby zmienić - w sobie nic, ale cały czas zmieniam swoje nastawienie do życia, żeby nie tracić tych krótkich chwil szczęścia, żeby ich nie przegapić: niech to będzie ułamek chwili, ale ten ułamek chwili jest ponadczasowy. I jest jak w kończącym tę impresję filmową wierszu Tadeusza Różewicza o jednym dniu, z tych najcenniejszych, które nigdy nie wracają, podobnym do zeszłych, lecz jedynym.