Portret
Polska 1990
Bartodziej, komunista, ślepo wierzył Stalinowi. Dla tej wiary doniósł na przyjaciela. Anatol poszedł za kratki. Po piętnastu latach dawny reżimowiec i opozycjonista spotykają się ponownie.
Reżyseria:Kazimierz Dejmek
Czas trwania:111 min
Kategoria wiekowa:
Gatunek:Teatr/Spektakl teatralny
Portret w telewizji
Jan Englert
jako Bartodziej
Piotr Fronczewski
jako Anatol
Anna Seniuk
jako Oktawia
Laura Łącz
jako Anabella
Halina Łabonarska
jako Psychiatra
Michał Kubiak
Zdjęcia
Andrzej Piontek
Zdjęcia
Andrzej Ułłowicz
Zdjęcia
Jerzy Kapuza
Montaż
Jan Sieczkowski
Montaż
Zbigniew Karnecki
Muzyka
Opis programu
"Dzieją się różne tragedie, ale nic z nich nie wynika. Co pewnie jest istotą tragedii" - mówi jeden z aforyzmów Sławomira Mrożka. "Portret" (prapremiera 14 listopada 1987) rozwija tę myśl. Czyni to tym pełniej, że m.in. poprzez częste odwołania do polskiej tradycji literackiej. Są w Mrożkowym dramacie parafrazy"Dziadów", aluzje do "Kordiana", nawiązania do Gombrowicza, a nawet cytat z "Ducha dziejów" Miłosza. Kazimierz Dejmek, reżyser przedstawienia, do tropów literackich dodał teatralne: sceny z "Dziadów" Swinarskiego. W "Portrecie" tradycja nie służy już Mrożkowi do wysublimowanych szyderstw i intelektualnych zabaw. Tym razem artysta szuka w niej potwierdzenia własnej interpretacji fragmentu (jakże ważnego) ludzkich dziejów. Z ironisty i obrazoburcy staje się filozofem i moralistą. W "Portrecie" Bartodziej, zdeklarowany komunista, ślepo wierzył Stalinowi i jego nadwiślańskim namiestnikom. Dla tej wiary nie zawahał się donieść na przyjaciela. Anatol poszedł za kratki. Wcześniej jednak ukrywał się po lasach, albowiem wiara Bartodzieja była mu zdecydowanie obca. Po piętnastu latach dawny reżimowiec i opozycjonista spotkają się ponownie. Teraz Anatolowi wypadnie grać rolę kata, a Bartodziejowi ofiary. Kiepskie to jednak "aktorstwo". Ale czy stać na lepsze ludzi, którzy nie mogą zrozumieć samych siebie? Którzy nie potrafią ułożyć w logiczną całość swoich popękanych życiorysów? Dla których pojęcie "słusznej sprawy" utraciło wszelki sens?