Przyjaciel, brat, idol - tym był dla nich Władimir Putin. Jak działania prezydenta Rosji dziś komentują sławni ludzie?

Magdalena Bohdanowicz
Magdalena Bohdanowicz
Do przyjaźni z rosyjskim prezydentem publicznie przyznawał się także amerykański aktor Steven Seagal, który zasłynął stwierdzeniem, że "kocha Rosję i czuje się Rosjaninem". Gdy putinowska Rosja zajmowała Krym, amerykański aktor określił owe działania jako "zupełnie zrozumiałe", a prezydenta Rosji - jako "najprawdopodobniej największego światowego lidera". - Chciałbym uważać go za brata - deklarował wówczas Steven Seagal, który obywatelstwo otrzymał w 2016 r.
Do przyjaźni z rosyjskim prezydentem publicznie przyznawał się także amerykański aktor Steven Seagal, który zasłynął stwierdzeniem, że "kocha Rosję i czuje się Rosjaninem". Gdy putinowska Rosja zajmowała Krym, amerykański aktor określił owe działania jako "zupełnie zrozumiałe", a prezydenta Rosji - jako "najprawdopodobniej największego światowego lidera". - Chciałbym uważać go za brata - deklarował wówczas Steven Seagal, który obywatelstwo otrzymał w 2016 r. ALEXEI NIKOLSKY/AFP/EAST NEWS
Mikey Rourke, Steven Seagal, Gérard Depardieu, Natalia Oreiro, Oliver Stone, Paulo Coelho, Aleksander Domogarow - w ostatnim czasie grono fanów Władimira Władimirowicza Putina dynamicznie się zmienia. Jedni publicznie odcinają się od prezydenta Rosji, a inni deklarują poparcie i podziw dla głowy państwa. Kto dziś wspiera Putina, a kto stara się wymazać etap przyjaźni z przywódcą Rosji?

24 lutego 2022 roku świat zamarł, obserwując z niedowierzaniem i przerażeniem atak Rosji na Ukrainę. Od tamtego czasu sieć jest zalewana sprzecznymi i fałszywymi informacjami, a nastroje w społeczeństwie, nie tylko rosyjskim i ukraińskim, kalibrowane za pomocą różnych zabiegów i metod. Jedną z nich przez lata były publiczne sympatie z zachodnimi gwiazdami, które otwarcie przyznawały się do przyjaźni z prezydentem Rosji.

Śpiewająca głowa państwa i klaszcząca śmietanka

Wśród osób chętnie pozujących z Putinem do zdjęć nie brakowało światowych sław - pierwsza dekada 2000 r. była okresem, w którym popularność Putina była ogromna, a z prezydentem Rosji chętnie fotografowały się takie osobistości, jak Leonardo DiCaprio czy Jean-Claude Van Damme. Bez trudu można znaleźć również zdjęcie Olivera Stone'a z Władimirem Putinem z okresu kręcenia przez reżysera dokumentu "Wywiady z Putinem" (2017 r.). Na YouTube wystarczy wpisać "Blueberry Hill Putin", aby zobaczyć śpiewającego ów utwór prezydenta Rosji na bankiecie charytatywnym w Sankt Petersburgu z 2010 r. Na widowni - sama śmietanka z pierwszych stron gazet. Sharon Stone, Kevin Costner, Kurt Russell, Goldie Hawn, Gérard Depardieu, Vincent Cassel i Monica Bellucci.

Marketing po rosyjsku, czyli sławne marionetki

Prezydent Rosji to świetnie wykalibrowane narzędzie marketingowe, mające na celu wzmacnianie tzw. ducha w narodzie. Rosyjski prezydent reprezentuje rosyjski wzór mężczyzny i uosabia siłę, władzę i męskość. Taka narracja i sława Putina działała jak lep na muchy, a aparat władzy doskonale wiedział, jakich zachęt użyć, aby poprawić swoje notowania na arenie międzynarodowej i, przede wszystkim, krajowej. Ponadto zadziałał efekt pieniądza i sławy. Mikey Rourke, Steven Seagal, Gérard Depardieu, Natalia Oreiro, Oliver Stone, Paulo Coelho, Aleksander Domogarow - grono fanów Putina obejmowało wiele znanych nazwisk, choć od momentu zaatakowania Ukrainy ulega to dość dynamicznej zmianie.

Intratny romans sławy i władzy

Romans gwiazd z pierwszych stron gazet na całym świecie z aparatem władzy w Rosji był korzystny dla obu stron; Rosja zyskiwała międzynarodową gwiazdę, a międzynarodowa gwiazda - nierzadko wymierne profity w postaci np. obywatelstwa i idących za tym praw lub też ulg podatkowych. - Dzięki Putinowi zarabiali duże pieniądze i mogli grzać się w blasku jego popularności. Sami stali się trybikami machiny propagandowej - wskazuje Grzegorz Kuczyński, ekspert ds. wschodnich, autor książek o państwie rosyjskim, obecnie publicysta portalu polskatimes.pl. - Większość popierającego Putina świata kultury robi to z czysto koniunkturalnych powodów (pieniądze). Ale są i tacy, co podzielają poglądy imperialne Putina. Tacy szczególnie mogą liczyć na awanse i kariery - zaznacza.

Przyjaźń, która się opłaca

Przykładem jest choćby Walerij Abisałowicz Giergijew, wybitny rosyjski dyrygent. W latach 2005-2015 był jednym z najbardziej rozchwytywanych dyrygentów na świecie - pod jego batutą odbywało się nawet 250 koncertów rocznie. Wraz z Putinem zna się od 1992 roku i nie brak głosów, jakoby łączyła ich bardzo bliska przyjaźń, a prezydent Rosji był nawet ojcem chrzestnym dzieci Giergijewa. Bliskie relacje i poparcie dla działań Putina łatwo było wyłapać, słuchając wypowiedzi Giergijewa.

Dyrygent oskarżał Gruzinów, z którymi Rosja prowadziła wojnę, o mordowanie jego krajan - Osetyjczyków, zaś w 2014 r. podpisał list rosyjskich artystów popierających aneksję Krymu. Na żarliwą obronę Putin mógł wówczas też liczyć ze strony Emira Kusturicy. - Jestem przekonany, że lepszy Putin, który prowadzi Rosjan do dobrobytu i dialogu z Zachodem, niż abstrakcyjny Europejczyk, który tutaj przyjedzie, do Rosji albo Ukrainy, do waszego domu. A oni tego właśnie chcą. Nie po raz pierwszy Europa próbuje wyciągnąć ręce po wasze zasoby - cytuje słowa reżysera w tej sprawie jeden z portali.

Perły w carskiej koronie

Na wyrazy poparcia Putin mógł liczyć nie tylko ze strony Giergijewa czy Kusturicy. Można śmiało postawić tezę, że prezydent Rosji lubił kolekcjonować zagraniczne perły w swojej carskiej koronie. Po co prezydentowi Rosji zagraniczni celebryci?

To czysty marketing - chodzi o pokazanie Rosjanom, że zachodni celebryci też podziwiają Putina i Rosją, a jednocześnie nadzieja na to, że taka postawa tych celebrytów może mieć wpływ na to, jak ich fani postrzegają Putina i Rosję, wskazuje Kuczyński. Przykładem tego są tzw. znani i lubiani, którzy publicznie popierali Putina i nie podważali działań rosyjskiego państwa w 2014 r., gdy świat z zaskoczeniem obserwował agresywne ruchy Rosji na terenie Ukrainy i samozwańczych republik.

Najbardziej znanym przykładem jest francuski aktor Gérard Depardieu. "Jestem dumny z bycia Rosjaninem" - tak brzmiała seria luksusowych zegarków, które reklamował aktor. Francuz, któremu zarzucano, że zmienił obywatelstwo ze względów podatkowych, wielokrotnie podkreślał swój podziw dla Rosjan, Rosji i Władimira Putina. Nie on zresztą jedyny.

Do przyjaźni z rosyjskim prezydentem publicznie przyznawał się także amerykański aktor Steven Seagal, który zasłynął stwierdzeniem, że "kocha Rosję i czuje się Rosjaninem". Gdy putinowska Rosja zajmowała Krym, amerykański aktor określił owe działania jako "zupełnie zrozumiałe", a prezydenta Rosji - jako "najprawdopodobniej największego światowego lidera". - Chciałbym uważać go za brata - deklarował wówczas Steven Seagal, który obywatelstwo otrzymał w 2016 r.

Zapytany przez dziennikarzy o stosunek do wydarzeń na Ukrainie, niegdyś wielki gwiazdor skomentował wymijająco. - Patrzę na Rosję i Ukrainę jako jedną rodzinę i głęboko wierzę, że jest to efekt działań kogoś z zewnątrz, kto przeznacza ogromne sumy na propagandę, aby prowokować oba kraje do kłótni - cytuje The Guardian wypowiedź aktora na temat obecnej sytuacji dla Fox News.

Wśród Amerykanów deklarujących sympatię do Putina nie można zapomnieć także o innej hollywoodzkiej, nieco przykurzonej już gwieździe. Mickey Rourke również nie krył swojej fascynacji rosyjskim prezydentem. Prasa i opinia publiczna doskonale pamięta jego wycieczkę po jednym ze sklepów w koszulce z twarzą Putina. - Spotkałem go parokrotnie, to świetny facet, patrzył mi prosto w oczy - mówił wówczas aktor dla Sky News.

Rosyjskie obywatelstwo ma także piosenkarka Natalia Oreiro - podczas programu talk-show "Urgant Late Night Show" prowadzący określił ją "najbardziej rosyjską wśród cudzoziemek", na co Oreiro odpowiedziała, że "Putin może nadać jej obywatelstwo". Maszyna rosyjskiej administracji długo nie zwlekała i w 2020 r. piosenkarka została obywatelką Rosji.

Niespotykana skala i konsekwencje

Wydarzenia z 2014 r. również były szokujące, ale nie skutkowały takimi konsekwencjami, jak wydarzenia z lutego 2022 r. Wówczas opinia publiczna nie oczekiwała od Rosjan i znanych osób związanych z Rosją opowiadania się po którejkolwiek ze stron. Jednak gdy w XXI w. na kraj sąsiadujący z państwem członkowskim Unii Europejskiej wjechały rosyjskie wojska, zaczęły spadać bomby i ostrzeliwane są budynki mieszkalne i szpitale, wiele państw i firm postanowiło zabrać głos i podjąć realne działania. Ich skutki dla Rosji już są dotkliwe, a będą jeszcze gorsze - eksperci alarmują, że sankcje cofną rosyjską gospodarkę o lata, finalnie powodując jej zadławienie.

Atak na ludność cywilną sprawił, że także niedawni piewcy i przyjaciele Władimira Putina musieli zająć stanowisko i odnieść się do jego decyzji. Gérard Depardieu opublikował post na Instagramie. Aktor nie rozpisywał się - napisał po prostu "pokój" (fr. Paix - przyp. red.).

O pokój zaapelowała również Natalia Oreiro, publikując na swoim Instagramie na InstaStories grafikę, przedstawiającą dwie postacie - jedna ubrana we flagę rosyjską, a druga w ukraińską które wypuszczają gołębie, symbol pokoju. Podpis pod grafiką, w języku hiszpańskim i rosyjskim, oznaczał jedno i to samo: "chcemy pokoju".

Rosyjska supermodelka Irina Shayk również zajęła stanowisko w sprawie wojny na Ukrainie, będąc jedną z najbardziej rozpoznawalnych Rosjanek na świecie. Nie poparła ona jednak przywódcy swojej ojczyzny - na swoim Instagramie zamieściła grafikę i krótki podpis "nie dla wojny" i deklarację wsparcia zbiórek dla Ukraińców.

Stanowisko zabrał również Mickey Rourke, zamieszczając na swoim profilu na Instagramie film Wołodymyra Kłyczko i dołączając opis o bezpośredniej znajomości z adresatem, który jest "spokojnym facetem". Odnosi się także do słów z przemówienia, wskazując, że "pokój jest bardzo ważny. Niech Bóg będzie z wami i błogosławi Ci i Twojej rodzinie".

Słowa, które jednoczą, wzruszają i... szokują

Choć dla większości gwiazd poparcie agresywnych działań Rosji jest postrzegane niczym "pocałunek śmierci" i starają się odciąć od Putina, część prezentuje odmienny pogląd. Głos zabrał pisarz Paulo Coelho, który wprawił w osłupienie w zasadzie każdego, kto ma Internet i dostęp do Twittera. "Kryzys ukraiński jest wygodną wymówką dla rusofobii" - napisał na swoim profilu słynny pisarz. Coelho i Putin spotkali się w 2006 r. - Pomimo dużej odległości między Rosją a Brazylią jest prawdopodobnie coś w duszy narodu rosyjskiego i brazylijskiego, co nas jednoczy; dlatego to, co piszesz - a raczej sposób, w jaki piszesz - uderza w serca Rosjan - mówił wówczas prezydent Rosji.

Również znany w Polsce z roli Bohuna w filmie "Ogniem i mieczem" Aleksander Domogarow wyraził swoje poparcie dla działań Rosji i prezydenta Rosji. Aktor jest w ojczyźnie dość popularny i nieustannie dostarcza kolorowej prasie powodów, aby się o nim rozpisywała. Nie stroni od romansów, a gazety rozpisują się na temat wywlekanych podczas rozwodów sekretów, problemów z alkoholem i skłonności do przemocy. Jedna z polskich fanek Domogarowa zamieściła na profilu aktora komentarz (pisownia oryginalna): "Bohun Ty jesteś kozak!!! Ukraiński kozak!!!! Zatrzymajcie Putina!!!". Doczekała się odpowiedzi od aktora, choć dla wielu - bardzo zaskakującej. "Chwała Rosji", napisał Domogarow po rosyjsku. Zaznaczył również, że: "po pierwsze, jestem Tatarem, a po drugie Rosjaninem! I ręce precz od Rosji!".

"Rosja to stan umysłu" - prawda czy fałsz?

Popularny jest kolokwializm, że "Rosja to stan umysłu". Wydawać by się mogło, że to dość mocne spłycenie skomplikowanego zjawiska, jakim jest Rosja i jej społeczeństwo. Eksperci - politolodzy, socjolodzy i kulturoznawcy wskazują, że aby zrozumieć, co się dzieje za wschodnią granicą Polski potrzebna jest wiedza historyczna, społeczna i kulturowa.

Rosjanie mają poczucie własnej wyjątkowości, wręcz misji cywilizacyjnej do wypełnienia. Jeśli zdefiniować to w kilku zdaniach, to jest to przede wszystkim nieufność czy wręcz wrogość do Zachodu, przekonanie o własnej potędze (Rosja może istnieć tylko jako mocarstwo - ten status jej się po prostu należy) i uległość wobec władzy - układ społeczeństwo-władza nie przypomina relacji znanych z demokratycznego świata, to bardziej układ poddani - car - wyjaśnia Kuczyński. - Wynika z wielowiekowej tradycji, gdy Rosja w różnych formach była jednym z największych mocarstw Europy, a nawet świata. To poczucie dumy nie wynika z sukcesów gospodarczych, z wysokiego poziomu życia, z wolności. Wynika z poczucia siły - głównie militarnej. Nie przypadkiem tak pielęgnuje się tradycję zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej

- wskazuje. - Obecne poczucie krzywdy wynika w jakimś stopniu z rozpadu Związku Sowieckiego i późniejszych lat "smuty jelcynowskiej". Upadkowi znaczenia Rosji w świecie towarzyszyły problemy ekonomiczno-socjalne w kraju. Ale co najważniejsze, wielu Rosjanom doskwierał brak silnej władzy. Za wszystko to winiono i wini się USA/NATO, ich sojuszników i "zdrajców" w Rosji - zaznacza.

Putin - "ojciec narodu", który "dziecka" nie odda

Dziś Rosja to Putin - nie sposób tego podważyć. Prezydent Rosji dzierży władzę żelazną ręką od ponad dwóch dekad - od 8 sierpnia 1999 r. do 7 maja 2000 r był premierem Rosji, a od 31 grudnia 1999 r. pełnił obowiązki prezydenta Rosji. W 2000 i 2004 został wybrany na prezydenta Rosji, zaś po ukończeniu drugiej kadencji objął stanowisko premiera Rosji (2008-2012). W 2012 i 2018 ponownie został wybrany na prezydenta Rosji. W 2022 r. wstrząsnął światem wydając rozkaz ataku Ukrainy, sprowadzając na sąsiadów horror wojny. Nie wstrząsnął jednak Rosjanami, którymi wstrząsną prawdopodobnie dopiero efekty gospodarcze. W odpowiedzi bowiem na rosyjską agresję od kraju odcięły się nie tylko państwa, ale także światowe marki ogłaszając, że nie będą wspierać gospodarki agresora.

Mimo groźby zapaści rosyjskiej gospodarki i masowego wycofania się wielu marek z rynku rosyjskiego, kult Putina wydaje się być niezachwiany. Część Rosjan wierzy, że Putin jest silnym przywódcą, który poradzi sobie z sankcjami, a winą obciążają Zachód. W mediach społecznościowych nie brakuje głosów Rosjan, którzy popierają działania swojego kraju i prezydenta. Z czego wynika ta miłość do Putina?

Miłość większości Rosjan do Putina wynika z kilku powodów i różne grupy za co innego podziwiają Putina. Po pierwsze, tradycyjna słabość Rosjan do silnej wręcz autorytarnej władzy (niechęć do demokracji). Po drugie, wdzięczność za odbudowę siły państwa rosyjskiego i to, że znów jest jednym z ważnych graczy globalnych. Po trzecie, za poprawę sytuacji ekonomiczno-socjalnej po smucie jelcynowskiej (choć to bardziej zasługa sprzyjającej Putinowi naftowej prosperity na świecie oznaczającej drastyczny wzrost dochodów państwa). Po czwarte, Putin jest postrzegany jako obrońca "świętej Rusi", państwa wyjątkowego, ani do końca europejskiego, ani azjatyckiego, przed wrogimi zakusami "zgniłego" Zachodu. Oczywiście propaganda w mediach też zrobiła swoje, ale bez odpowiedniego podłoża, nie byłoby takich efektów

- tłumaczy Grzegorz Kuczyński. Jak wskazuje - dopiero gdy rząd Putina przestanie sobie radzić ze skutkami nałożonych przez Zachód sankcji, Rosjanie być może zaczną podważać siłę Putina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn