Romanow i Julia
Romanoff and Juliet, USA 1961
Do małego europejskiego państewka, Concordii, przybywa Juliet Moulsworth, córka ambasadora USA. Gdy poznaje Igora Romanowa, syna ambasadora ZSRR, młodzi zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia.
Reżyseria:Peter Ustinov
Czas trwania:120 min
Kategoria wiekowa:
Gatunek:Film/Komedia romantyczna
Romanow i Julia w telewizji
Peter Ustinov
jako generał
Sandra Dee
jako Juliet Moulsworth
John Gavin
jako Igor Romanoff
Akim Tamiroff
jako Vadim Romanoff
Alix Talton
jako Beulah
Rik van Nutter
jako Freddie
Peter Ustinov
Scenariusz
Peter Ustinov
Reżyseria
Universal Picture
Producent
Opis programu
Kinowa wersja sztuki Petera Ustinova, wystawionej po raz pierwszy w Nowym Jorku w 1957 r. i bardzo luźno zainspirowanej słynnym dramatem Szekspira. Fikcyjne europejskie państewko Concordia, tak małe, że nieobecne nawet na mapach, staje się nagle obiektem zainteresowania dwóch wrogich bloków politycznych. Na tle dyplomatycznych rozgrywek rozkwita miłość między córką ambasadora Stanów Zjednoczonych i synem ambasadora Związku Radzieckiego. Całość bogato inkrustowana dowcipnymi obserwacjami zarówno radzieckich, jak i amerykańskich obyczajów w okresie zimnej wojny, ich mocarstwowych zapędów oglądanych z perspektywy minipaństewka. Prezydent Concordii zwraca na siebie uwagę całego ONZ, gdy okazuje się, że właśnie jego głos może położyć kres trwającemu od dawna patowi w tej organizacji i przesądzić o wyniku kolejnego głosowania. Ale ponieważ nieszczęśnik nie rozumie, na czym polega zgłoszona poprawka poprawki do poprawki, postanawia wstrzymać się od głosu. Tym sposobem pat trwa nadal i żadna ze stron - ani USA, ani ZSRR, wokół których zgromadzili się zwolennicy i przeciwnicy głosowanej ustawy - nie może odtrąbić propagandowego zwycięstwa. A obu krajom bardzo na tym zależy. Kiedy więc skonfundowany prezydent wraca do kraju, obie potęgi polityczne natychmiast stawiają na nogi swoich ambasadorów w Concordii, żyjących tam dotąd w błogim lenistwie, i zmuszają do podjęcia działań, które przeciągną prezydenta na ich stronę. Obaj dyplomaci pozostają od tej pory w stałym kontakcie telefonicznym z władzami w Moskwie i Waszyngtonie i - zgodnie z instrukcjami - na wyścigi zarzucają prezydenta Concordii propozycjami wszelkiej pomocy gospodarczej, finansowej i militarnej, byle tylko móc wciągnąć maleńkie państewko w strefę swoich wpływów. Nauczony przykrymi doświadczeniami sąsiadów prezydent broni się jednak jak może przed ich ofertami, pragnąc zachować neutralność, chociaż pomoc bardzo by mu się przydała, bo w państwie się nie przelewa. Wolność przedkłada jednak nad pełną kasę.