
Wyznania seniorów, choć są tak naprawdę lekcją dojrzałości i przykładem, jak dwoje dorosłych ludzi może się wspierać nie ograniczając jednocześnie, wywołały niemałą burzę w sieci. Internauci żywo dyskutują, czy wyznania kuracjuszy są prawdziwe, - część uważa to za wymówkę mającą na celu uratować ich wizerunek. Seniorzy w rozmowie z Telemagazyn.pl odnieśli się do tego, jak zapatrują się na negatywne słowa.
fot. AKPA / Łukasz Telus

Wyznania seniorów, choć są tak naprawdę lekcją dojrzałości i przykładem, jak dwoje dorosłych ludzi może się wspierać nie ograniczając jednocześnie, wywołały niemałą burzę w sieci. Internauci żywo dyskutują, czy wyznania kuracjuszy są prawdziwe, - część uważa to za wymówkę mającą na celu uratować ich wizerunek. Seniorzy w rozmowie z Telemagazyn.pl odnieśli się do tego, jak zapatrują się na negatywne słowa.
fot. AKPA / Łukasz Telus

Podczas wywiadu Ania z Olsztyna zaznaczyła, że choć jest świadoma inwektyw pod swoim adresem, na żywo doświadcza wielu przykładów życzliwości od spotkanych osób.
fot. AKPA / Łukasz Telus

Podeszła do mnie pewna babcia, to aż mi łezka poleciała. Ta pani do mnie podeszła zapytać, czy ja to ta Ania z "Sanatorium", co potwierdziłam. Okazało się, że nie wiedziała, że ja też jestem z Olsztyna! No i ta pani pyta: czy mogłabym zrobić sobie z panią zdjęcie? Więc odpowiadam, że jasne, niech pani da telefon to zrobię. Na co ta pani: "nie, niech pani zrobi, bo ja nie mam telefonu". Pomyślałam: o masz. No i mam zdjęcie z panią, chociaż pani nie ma zdjęcia ze mną (śmiech) - opowiadała kuracjuszka.
fot. AKPA / Łukasz Telus