Sonatine

Czwarty film w dorobku kultowego reżysera Takeshiego Kitano należy do jego najlepszych dzieł. Eksplozje przemocy i długie chwile medytacji, czarny humor i smutek, gangsterskie porachunki i egzystencjalne dylematy - wszystko to skomponowane zostało przez Kitano w piękny i brutalny utwór, ozdobiony kapitalnym występem aktorskim samego autora. Niemłody gangster Murakawa (Takeshi Kitano) jest zmęczony życiem i swoim rzemiosłem. "Być może jesteś już za bogaty do tej roboty" - zauważa jeden z kolegów z Yakuzy. Być może Murakawa jest także za bardzo doświadczony. To doświadczenie podpowiada mu, że z jego nową misją, którą otrzymał właśnie od szefa, coś jest nie tak. Murakawa ma pojechać ze swoimi ludźmi na Okinawę i rozwiązać krwawy spór, który wybuchł między lokalnymi gangami. Bohater podejrzewa, że cała akcja jest zastawioną na niego pułapką. Mimo to jedzie na Okinawę. Kiedy wymierzona w niego zdrada wychodzi na jaw, Murakawa zabiera się za zemstę. Czyni to jednak pełen wątpliwości: co będzie jeżeli uda mu się pokonać wrogów? Takeshi Kitano, komik, osobowość telewizyjna i celebryta, po czterdziestce rozpoczął nowe życie jako reżyser filmowy. "Sonatine" to czwarty obraz w jego dorobku. Wielkie międzynarodowe sukcesy miały przyjść dopiero w nadchodzących latach, ale już "Sonatine" jest dziełem kompletnym, spełnionym i w swoim gatunku doskonałym. Ów gatunek to ulubiony przez Kitano film gangsterski, ale japoński reżyser wykorzystuje sensacyjną konwencję na własny sposób. Kitano genialnie gra mafioza, który najchętniej milczy i oddaje się rozmyślaniom, a tymczasem zostaje uwikłany w wojnę dwóch klanów Yakuzy. Mistrzowskie, wystylizowane do perfekcji strzelaniny, kamienna twarz Takeshiego Kitano, imprezy, podczas których gangsterzy toczą walki sumo, puszczają fajerwerki i zestrzeliwują sobie nawzajem z głów puszki z piwem, oraz piękne nadmorskie pejzaże Okinawy składają się na filmowy majstersztyk. Żaden inny reżyser nie potrafi, tak jak Takeshi Kitano w "Sonatine", przechodzić od scen gwałtu do niezmąconego spokoju i zadumy.