Tango

Polska 1999

Jest to telewizyjna wersja przedstawienia, przygotowanego przez Macieja Englerta. "Tango" opowiada o buncie przeciwko rozpadowi norm, utopijnemu dążeniu do uporządkowania rzeczywistości - zakończonym klęską.

Reżyseria:Maciej Englert

Czas trwania:107 min

Kategoria wiekowa:

Gatunek:Teatr/Spektakl teatralny

Tango w telewizji

  • Danuta Szaflarska

    jako Eugenia

  • Wiesław Michnikowski

    jako Eugeniusz

  • Marta Lipińska

    jako Eleonora

  • Zbigniew Zapasiewicz

    jako Stomil

  • Krzysztof Kowalewski

    jako Edek

  • Ewa Gawryluk

    jako Ala

  • Zbigniew Wichłacz

    Zdjęcia

  • Maciej Englert

    Reżyseria

  • Marcin Stajewski

    Scenografia

Opis programu

Spektakl, 107 min, Polska 1999Autor: Sławomir MrożekReżyseria: Maciej EnglertScenografia i kostiumy: Marcin StajewskiZdjęcia: Zbigniew WichłaczWystępują: Danuta Szaflarska (Eugenia), Wiesław Michnikowski(Eugeniusz), Marta Lipińska (Eleonora), Zbigniew Zapasiewicz(Stomil), Krzysztof Kowalewski (Edek), Ewa Gawryluk (Ala), PiotrAdamczyk (Artur) Najznakomitszy i najpopularniejszy w Polsce, znany na świecie utwór "klasyka" rodzimej dramaturgii współczesnej, Sławomira Mrożka. Jest to telewizyjna wersja przedstawienia, przygotowanego przez Macieja Englerta na "Scenie w baraku" Teatru Współczesnego w Warszawie (premiera 1997). Gwiazdorska obsada znakomicie wydobywa wciąż aktualne sensy utworu, utrzymanego w charakterystycznej dla autora konwencji groteski. "Tango" opowiada o świecie naznaczonym piętnem rozkładu wszelkich wartości. Bunt przeciwko rozpadowi norm, utopijne dążenie do uporządkowania rzeczywistości - kończą się klęską, co stanowi o gorzkiej wymowie tego arcydzieła polskiej literatury i polskiego teatru. Właśnie w Teatrze Współczesnym odbyła się w 1965 roku pamiętna premiera "Tanga" w reżyserii Erwina Axera - i żaden z polskich dramatów powojennych nie spotkał się z tak entuzjastycznym przyjęciem. Nazajutrz po premierze sztukę okrzyknęto nowym"Weselem", punktując jej demaskatorski charakter i zadziwiającą aktualność. "Tango" nie schodziło z polskich scen. - "Może będzie szło zawsze, niczym hejnał mariacki" - prorokował prof. Jan Błoński. Trzydzieści lat poźniej recenzent "Teatru" napisał: "Legendarne"Tango", słabo przystające do realiów PRL - u, szybko zmitologizowane przez ówczesną krytykę, przez wiele lat funkcjonujące na zasadzie rozbudowanej aluzji, dopiero dziś trafia wreszcie w swój czas". A krytyk na łamach "Dialogu" stwierdził: "Zwykle bywa tak, że przedstawienia starzeją się od dnia premiery. W tym wypadku jest akurat na odwrót". W rodzinie Stomila i Eleonory, jak powiada ich syn Artur, panuje bezwład, entropia i anarchia. Wuj Eugeniusz, zdesperowany staruszek w surducie i szortach, i przybrana w skórzaną czapkę z daszkiem babcia Eugenia, grają w karty z podejrzanym, chociaż dość sympatycznym osobnikiem, niejakim Edkiem. Z potężnym mężczyzną o silnym ciosie potajemnie romansuje pani Eleonora, jej mąż Stomil, intelektualista z kitką siwych włosów, z kolczykami w uchu, snuje się po domu w rozchełstanej piżamie, wygłaszając tyrady o sztuce. Artur, dobrze ułożony młodzieniec w porządnym, ciemnym garniturze, ma dość wiecznego chaosu i próbuje choć trochę "wychować" całe towarzystwo. Wymierza stosowne kary już to wujowi, już to babci, odsyłając staruszkę na katafalk. Dogmatycznie pojmowanej wolności chce przeciwstawić powrót do tradycji. Gdy w domu Stomila pojawia się Ala, nowoczesna, "wyzwolona" dziewczyna, Artur proponujekuzynce małżeństwo. Nawet ta uświęcona tradycją forma wydaje mu się jednak mało skutecznym sposobem ujarzmienia chaotycznej rzeczywistości. Szuka więc idei, jakiejkolwiek, byleby była. - Nikt stąd nie wyjdzie, dopóki nie znajdziemy idei! - grozi. "Ta histeria Artura co innego znaczyła w PRL - u, krainie bezideowych ideowców, co innego znaczy dziś. Szukanie wartości na chybił trafił wtedy było kpiną, dziś jest może jedną z najbardziej przejmujących scen spektaklu" - pisał po premierze "Tanga" w inscenizacji Macieja Englerta recenzent "Polityki". - "Spektakl jest gorzką autoanalizą, lustrempodsuniętym inteligenckiej widowni, której teatr tym razem nie pozwala się tak beztrosko bawić, jak to ostatnimi czasy na Mokotowskiej bywało. To my tańczymy tango argentyńskie z figurami: ekstatyczne, podniecające i wymyślone kroki donikąd".

Powiązane artykuły