Teresa Lipowska, której rola Barbary Mostowiak zapewniła sympatię kolejnych pokoleń widzów, cieszy się z tego, że jest rozpoznawana. Aktorka zauważyła, że popularność ma zdecydowanie więcej zalet niż wad.
CZYTAJ TAKŻE:
"M JAK MIŁOŚĆ" - BARBARA NIE CHCE POWROTU MAŁGOSI!
LIPOWSKA O "M JAK MIŁOŚĆ": NIKT SIĘ Z NIKIM NIE PRZYJAŹNI
- Czasem spotykam się z nachalnością ludzi, którzy uważają, że im wszystko wolno. Zachowują się dość impertynencko. A ja jednak uważam się za osobę prywatną, mimo wykonywanego zawodu. Oczywiście jestem otwarta na fanów, ale jeśli ktoś chce ze mną porozmawiać, zaczepić, to wolałabym, aby kulturalnie zapytał. Nie ma jednak wielu negatywnych aspektów popularności - muszę przyznać, że moja rola w "M jak miłość" ułatwiła mi życie. Fani "M jak miłość" przypominają sobie o moich wcześniejszych rolach, a zagrałam przecież w ogromnej ilości filmów, m.in. w "Czarnym wąwozie" czy "Rzeczpospolitej babskiej" - i ludzie wracają do tych filmów. Czasem też dostaje zaproszenia w różne miejsca - byłam na cudownej imprezie w Teresinie koło Niepokalanowa, gdzie pan wójt zorganizował zjazd Teres. Byłam ja i jeszcze 70 czy 80 samych Teres i było to przeurocze - opowiedziała w wywiadzie ze "Światem Seriali" Teresa Lipowska.
