Najbardziej podobały mi się sceny, w których muszę kogoś złoić. Bomba. Nie trzeba nic gadać, tylko topór w grdykę i do domu – opowiada laureatka Oscarów za role w „Aviatorze” i „Blue Jasmine”.
Blanchett jest znana z pogłębionych psychologicznie ról w filmach o ambicjach artystycznych, a także z kasowych Hollywoodzkich przebojów. Nie miała jednak w dorobku tak spektakularnego i wymagającego fizycznie kina z pogranicza przygody i akcji. Jak jednak przystało na gwiazdę wielkiego formatu – zagrała koncertowo. Z ekranu emanuje seksapilem. Nie sposób nie ulec jej urokowi, mimo że wciela się w Helę – bezkompromisową boginię śmierci.
Bosko się grało tę postać. Najlepsze czarne charaktery to takie, które i fascynują, i budzą odrazę, ale jakby czujesz, o co im chodzi – twierdzi aktorka, która świetnie odnalazła się w nowej, nietypowej dla siebie roli.
Jej bohaterka – Hela – to jedna z głównych przeciwniczek Thora, który będzie musiał wrócić do Asgardu i stawić jej czoła, a także powstrzymać Ragnarok – „zmierzch bogów”. Ale zanim do tego dojdzie, stoczy pojedynek z byłym sprzymierzeńcem i członkiem drużyny Avengers – niesamowitym Hulkiem. Tego nie można przegapić!
„Thor: Ragnarok” w kinach od 25 października!
