Widzowie bardzo często mają odmienne zdanie na temat kolejnych produkcji Netflixa. Serialem, który dość mocno podzielił widownię, był "Wiedźmin" z końcówki 2019 roku. Teraz głośno zrobiło się o "Toy Boy", który również spolaryzował widzów i krytyków.
"Toy Boy" to historia striptizera (Jesús Mosquera), który zostaje oskarżony i skazany za zabicie męża swojej kochanki. Po kilku latach odsiadki zgłasza się do niego młoda prawniczka (María Pedraza), która próbuje ustalić, kto wrobił go w morderstwo. Serial składa się z 13 odcinków, z których każdy trwa ponad 60 minut.
Po premierze serialu "Toy Boy" w sieci rozgorzała burzliwa dyskusja na jego temat. Fani hiszpańskich seriali chwalą erotyczny thriller za zwroty akcji i budowane napięcie. Na forach pojawiają się jednak głosy, że "Toy Boy" to mocno przewidywalna historia, którą niepotrzebnie rozwleczono na 13 odcinków.
Scenariuszowa plątanina ogranych schematów udająca sensację. Reżyseria bez polotu, aktorzy przeciętni za to bardzo ładni. - ocenił znany krytyk filmowy, Tomasz Raczek.
Warto zaznaczyć, że "Toy Boy" to kolejna produkcja hiszpańskiego kanału Antena 3, która została przejęta przez Netflixa. Wcześniej było tak z "Domem z papieru", który dopiero po tym, jak trafił do biblioteki streamingowego giganta, odniósł spektakularny sukces.
Czy tak samo będzie z "Toy Boy"? Daj znać, jak podobał ci się erotyczny thriller Netflixa.
