Tragedia na Tamizie

Film został poświęcony ofiarom katastrofy "Marchioness" - żywym i umarłym. Na pokładzie wycieczkowego statku swoje 26. urodziny hucznie obchodzi Antonio de Vasconcellosa, absolwent Cambridge, pracownik banku handlowego liczący się w City. Jego goście to głównie dwudziestolatkowie, podobnie jak gospodarz imprezy ludzie sukcesu, mający prestiżowe zawody i duże pieniądze. Początkowo nic nie zapowiada nadciągającej tragedii. Jest ciepła, spokojna noc sierpniowa, młodzi ludzie z balonami wchodzą na pokład statku, wszystkim dopisują humory: śpiewają, tańczą, szampan leje się strumieniami. O 1.45 w nocy pogłębiarka Bowbelle uderza z impetem w prom "Marchioness", który przechyla się na burtę i niemal natychmiast zaczyna niebezpiecznie się zanurzać. Kiedy do uczestników imprezy dociera, co się naprawdę wydarzyło, wybucha panika: zewsząd słychać dramatyczne krzyki, wzywanie pomocy, ludzie skaczą na oślep do wody. Akcja ratownicza przebiega jednak opieszale. Straż pożarna dociera na miejsce zdarzenia dopiero po 30 minutach od zatonięcia jednostki. Wielu pasażerów zostaje uwięzionych pod pokładem, skąd nie ma już wyjścia. Ostatecznie we wraku statku, po jego podniesieniu, odnaleziono ciała 28 ofiar. Mimo ogromu tragedii władze zapowiadają, że nie będzie oficjalnego śledztwa. Rodziny ofiar, opłakując śmierć swoich bliskich, na próżno usiłują dochodzić sprawiedliwości. Przy okazji wychodzi na jaw wiele kardynalnych błędów przy zabezpieczaniu dowodów i przesłuchiwaniu kapitanów i załogi obu jednostek.