Umbria - wrak, który stał się rafą

Podczas drugiej wojny światowej na Morzu Czerwonym zatonął włoski statek Umbria, który przewoził broń i amunicję dla wojsk stacjonujących w Afryce Wschodniej. Po wojnie wrakiem zainteresował się austriacki oceanograf Hans Haas. Nakręcił podwodny film, na którym widać początki kolonizacji wraku przez morskie stworzenia, gąbki i koralowce. Stalowy gigant niespodziewanie wtargnął do podwodnego świata. Kilkadziesiąt lat później stał się jego nieodłączną częścią. Zarysy statku są już ledwie zauważalne. Umbria przeszła magiczną metamorfozę, dziś jest tętniącą życiem rafą koralową. Początkowo był to statek pasażerski. Miał 143 metry długości i 17 metrów szerokości. Pływał pod banderą linii Hamburg - America. Mógł pomieścić 2 400 pasażerów. W 1935 roku Umbrię zakupił włoski rząd. Miała transportować żołnierzy do włoskich kolonii w Afryce Wschodniej. 9 czerwca 1940 roku Umbrię przechwycił brytyjski okręt wojenny, zmuszając załogę do rzucenia kotwicy w pobliżu Port Sudanu. Nad ranem 10 czerwca kapitan Umbrii Lorenzo Muiesan otrzymał wiadomość, że Włochy postanowiły przystąpić do wojny. Natychmiast wydał rozkaz zatopienia statku. Załoga opuściła Umbrię po uprzednim otwarciu wszystkich bulajów. Gdy Brytyjczycy zdali sobie sprawę z tego, co się stało, było już za późno. Umbria zaczęła tonąć. Kapitan nie dopuścił, by statek wpadł w ręce przeciwnika. Dziś widoczne są jedynie szczyty jego masztów. Kadłub spoczywa 40 metrów pod powierzchnią wody. Anglicy nie przejęli tatku, ale zasiedliła go miejscowa flora i fauna. Pierwsze były gąbki, korale i ukwiały. Po nich pojawiły się ryby. Życie kwitnie również wewnątrz wraku. Ściany Umbrii pokryte są wielobarwną warstwą gąbek. Nawet zwisające kable stanowią cenną nieruchomość. Jedynymi gośćmi dawnej sali restauracyjnej są dzisiaj ryby. Lśniące powierzchnie umywalek i toalet pokryły się warstwą osadu i gąbek. W zakamarkach kryją się ławice rybek. Ale w ładowniach statku można znaleźć całkiem inne skarby: srebrne monety, bomby i materiały wybuchowe.