Wielkie ucieczki z amerykańskich więzień

Alcatraz, Sing Sing, San Quentin - to słynne więzienia-twierdze, zbudowane tak, by nie dało się z nich uciec. I rzeczywiście - ucieczki więźniów są bardzo rzadkie, jednak raz na jakiś czas sprytnym przestępcom udaje się dokonać niemożliwego. We współczesnych zakładach karnych o maksymalnym rygorze kraty zrobione są ze stali węglowej, stalowe są ściany cel, a każde piętro zaprojektowane jest tak, by z miejsca po środku widać było wszystko i wszystkich dookoła. Jest monitoring z kamerami o zasięgu 360 stopni, są czujniki ruchu, procedury zapewniające pełną izolację i szczelność systemu, fizyczne bariery i wieże strzelnicze na grubych murach więziennych. W jaki sposób ludzie bez wykształcenia, bez dostępu do jakichkolwiek normalnych narzędzi i objęci ciągłym nadzorem są w stanie niepostrzeżenie zrealizować najbardziej niesamowite inżynieryjne zamysły umożliwiające pokonanie tak ekstremalnych zabezpieczeń? Wydaje się, że dla ludzkiej pomysłowości nie ma przeszkód nie do przezwyciężenia, zwłaszcza przy ogromnej determinacji, uporze i mnóstwie czasu do zabicia. Potrzeba też odpowiednich akcesoriów, odpowiednich wspólników, kreatywnego i drobiazgowego planowania, niewyczerpanej cierpliwości, dużej odwagi, zuchwałości i mocnych nerwów. Oto historie kilku z niezwykłych więziennych ucieczek, jakie miały miejsce w Stanach Zjednoczonych.