Włoski dla początkujących

"Chciałam zrobić lekki, musujący film. Jest w nim pełno miłości. Dużo flirtu, seksualnych insynuacji, przyjaźni i związków rodzinnych, a od czasu do czasu przebłyski czegoś, co nazwałabym specyfiką włoską lub też bardzo duńską" - powiedziała nieco zaskoczona sukcesem swojego obrazu duńska reżyserka Lone Schefrig. Słowa te sprawiają wrażenie, jakby Schefring chciała wytłumaczyć się, że za małe pieniądze i bez najmniejszych efektów specjalnych, zrobiła tak uroczy film. Jej obraz to film o codziennych problemach zwykłych ludzi. Młody duchowny, Andreas (Anders W. Berthelsen), po śmierci żony osiedla się na przedmieściach Kopenhagi, gdzie ma zastąpić starego pastora. W tym samym czasie niezdarna sprzedawczyni - Olimpia (Anette Stovelbaek) - sprzeciwia się apodyktycznemu ojcu i - chcąc urozmaicić swoje życie - postanawia, że musi zrobić coś, czego nigdy wcześniej nie robiła. Introwertyczna fryzjerka Karen (Anne Eleonora Jorgensen) nieoczekiwanie odkrywa największy sekret swojej matki. Jorgen Mortensen (Peter Gantzler), recepcjonista w miejscowym hotelu, rozpaczliwie próbuje zdobyć miłość pięknej, włoskiej kelnerki, w czym pomaga mu przyjaciel, gwałtowny i nieokrzesany Halvfinn (Lars Kaalund). Drogi tych ludzi krzyżują się niespodziewanie na wieczorowym kursie włoskiego dla początkujących.