Z "Twin Peaks" donikąd, czyli życie aktorów po serialu "Miasteczko Twin Peaks" [GALERIA]

Adriana Słowik
Adriana Słowik
fot. materiały prasowe HBO
fot. materiały prasowe HBO
"Miasteczko Twin Peaks" to serial, który stał się fenomenem, legendą, czymś, co przetarło ścieżki wielu dzisiejszym serialom pokazując, że dobry serial, to przemyślany serial. Przez „Miasteczko” przewinęło się przy tym wielu aktorów, którzy byli jednym z największych atutów dzieła Davida Lyncha. I tak jak temu wielkiemu reżyserowi pozwolił ugruntować swoją pozycję na rynku filmowym, by nie powiedzieć – rozwinąć ją, tak w przypadku niemal wszystkich aktorów serial nie otworzył im drzwi do wielkiej kariery. Owszem, niektórzy, jak Kyle MacLachan, są po dziś dzień rozpoznawalni dzięki występom w znanych filmach czy serialach, ale inni najzwyczajniej w świecie przepadli.

Dzisiejszy świat seriali wprowadził tendencję kreowania późniejszych gwiazd dużego ekranu. Sprawił też, że na małym ekranie zaczęli gościć, czy grać pierwszoplanowe role wielcy aktorzy. Wspomnieć tu należy choćby Anthonego Hopkinsa (Westworld) czy Matthew Mcconaughey'a (Detektyw), którzy przemierzyli drogę z wielkiego na mały ekran, a w odwrotną stronę powędrowali choćby Martin Freeman i Benedict Cumberbatch, których kariera nabrała rozpędu dzięki serialowi „Sherlock” (pierwszy był gwiazdą ekranizacji „Hobbita” a drugi „Dr. Strange”), Idris Elba (po serialu „Luthor” zagrał w wielu blockbusterach, jak „Pacific Rim”, „Star Trek” czy „Thorze”), a to tylko jedne z naprawdę wielu przykładów. To nie zaskakuje. Przemysł telewizyjny daje dzisiaj widzowi to, czego brakuje mu w kinie – ciągłość historii, dzięki której może się bardzo mocno zżyć z serialem i jego bohaterami. Zresztą dzisiejszy widz czas spędza głównie na oglądaniu seriali, do kina chodząc głównie na blocbustery, czyli mało angażujące fabularnie, ale za to najczęściej bardzo efektowne produkcje. I to go syci. Dodatkową zachętą jest przecież aktor, „którego przecież oglądam w moim ulubionym serialu”. Takiej tendencji nie było jednak w latach 90-tych i wcześniejszych. Seriale i kino były kompletnie dwoma innymi światami. Praktycznie nie przenikały się w żaden sposób. Stąd też taki Richard Dean Anderson po roli w serialu „McGyver”, która przyniosła mu światową popularność, nigdy nie zaistniał na wielkim ekranie. Tak samo, jak aktorzy grający główne role w „Drużynie A”.Były wyjątki, ale bardzo rzadkie. Żaden natomiast uznany filmowy aktor raczej nie parał się wtedy grą w serialach uważając je za raczej tandetne produkcje, które mogą przynieść mu ujmę. Tą tendencję bardzo mocno zaczął zmieniać uznawany dziś za sitcom wszech czasów serial „Przyjaciele”. To tam gościnnie występowała plejada gwiazd, a taka Jennifer Aniston do dziś jest wziętą filmową aktorką. W przypadku „Miasteczka Twin Peaks” tak się jednak nie stało. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że praktycznie żaden aktor nie zrobił wielkiej (przez duże „W”) kariery aktorskiej, a przecież ten serial miał wielkie predyspozycje do tego, aby otworzyć im drogę do sławy. I otworzył, ale tylko w kontekście legendy, jaką obrosła ta produkcja.

Niezaprzeczalnym faktem jest to, że największą karierę, z prawdziwego zdarzenia, zrobił jeden aktor – David Lynch. Tak, to nie pomyłka. Poza reżyserowaniem „Miasteczka Twin Peaks” Lynch postanowił też w nim zagrać epizodyczną, ale bardzo charakterystyczną rolę przygłuchego agenta FBI. Oczywiście na to należy spojrzeć z ogromnym dystansem, bo jak wiemy, to kariera wielkiego reżysera była mu od zawsze pisana. Zresztą już przed tym serialem stworzył niezapomniane dzieła: „Człowieka Słonia” czy „Blue Velvet”. Potem była „Dzikość serca”, „Zagubiona autostrada”, „Mulholland Drive” czy „Prosta historia”. A potem Lynch się zepsuł. I to na tyle, że jak już zapowiedział, za filmy więcej się nie weźmie. Z jednej strony szkoda, bo nikt tak jak on nie potrafił wytworzyć z prostych historii wielkich, czy też wykreować ten specyficzny i charakterystyczny klimat. Ale to o aktorach przecież ma być mowa.

Wspomniany wcześniej Kyle MacLachan, czyli agent Dale Cooper, zrobił karierę głównie telewizyjną. W jego filmografii niewiele jest filmów, które pamiętamy do dziś. To zaledwie „Blue Velvet”, „Diuna”, „The Doors” czy „Showgirls”. Za to dobrze sprawdzał się na małym ekranie (i sprawdza po dziś). Po Twin Peaks mogliśmy go oglądać kilka lat później w serialu, który zrewolucjonizował podejście do seksu, czyli… „Seksie w wielkim mieście”. Większą sławę przyniósł mu jednak późniejszy serial „Gotowe na wszystko”. Z tych najbardziej znanych mogliśmy go oglądać jeszcze w „Agentach TARCZY” i w ocenie wielu widzów – niestety zbyt krótko.

Wspomnieć tu trzeba o innym aktorze, który również grał w ikonicznych serialach, choć w jego przypadku rola w „Miasteczku Twin Peaks” była raczej gościnna, ale godna zapamiętania. David Duchovny, czyli znany z tropienia kosmitów Fox Mulder w „Z Archiwum X” w serialu Lyncha zagrał nietypową rolę – agenta-transwestyty Denise Bryson. Ta rola nie otworzyła mu drogi do wielkiej kariery, bo tą otrzymał wraz z przyjęciem roli Foxa Muldera. Choć warto tu wspomnieć o „Pamiętniku Czerwonego Pantofelka”, w którym również grał bardzo ważną i odważną rolę. Swoisty powrót do tego rodzaju seriali, z elementami nagości i seksu, powrócił wiele lat później w „Californication”, który ponownie przypomniał o nim jedno – że aktorem jest naprawdę niezłym, ale skrojonym tylko na miarę serialu.

Ray Wise, grający ojca Lary Palmer – Lelanda, to natomiast aktor, którego po dziś dzień wszyscy doskonale kojarzą, nawet jeśli jego role były epizodyczne. Demoniczny uśmiech i spojrzenie diabła to jego najbardziej charakterystyczne cechy. Trudno powiedzieć, czy zrobił po „Twin Peaks” wielką karierę, ale jego filmografia jest ogromna – tak filmowa jak i serialowa. Bo grał choćby w „Zagadce Powdera”, drugiej części horroru „Smakosz”, „Drodze śmierci”, „X-Men: Pierwsza Klasa” czy „Projekcie Lazarus”. Pojawiał się również w wielu serialach, choć trzeba przyznać, że chyba nie do końca szczęśliwie. Z reguły kończyły one swój żywot po dwóch sezonach. Tak było z „Savannah” czy „Żniwiarzu” (w roli diabła był wręcz perfekcyjny). Teraz oglądaliśmy go w „Kochanych kłopotach: rok z życia”, a niedawno pojawił się (epizodycznie) w trzecim sezonie „Fargo”.

Tą aktorką, która mogła, a nawet miała zrobić wielką karierę, była Lara Flynn Boyle czyli serialowa Donna Hayvard. I trzeba przyznać, że początki miała niezłe. „Świat Wayne'a”, „Red Rock West”, „Miłość po zmierzchu” czy druga część „Facetów w czerni” dawały nadzieję na to, że z tego miasteczka wyjedzie jednak jakaś wielka gwiazda. Tak się nie stało. Dziś Lara jest znana z tego, że jest znana. I z paskudnych operacji plastycznych, które tak zmieniły jej twarz, że Lynch nawet nie proponował jej powrotu w trzecim sezonie „Twin Peaks”.

Don S. Davis to również charakterystyczny aktor. Nie zawsze pamiętamy, jak się nazywa, ale za to go kojarzymy. Fani serialu „Stargate” najmocniej za sprawą roli generała Hammonda. Zresztą role wojskowych (w „Twin Peaks” grał przecież majora Garlanda Briggsa) pasowały do niego najbardziej, niemniej wielkiej kariery nie zrobił. Innym charakterystycznym aktorem jest Miguel Ferrer, czyli wkurzający agent FBI Albert Rosenfield. Ten w filmografii ma wiele znanych filmów, najczęściej jednak w rolach drugo albo i trzecioplanowych. Wspomnieć tu należy takie filmy, jak „Kryptonim Nina”, „Hot Shots 2”, „Milionera w spodenkach”, „Traffic”, czy „Iron Man 3”. Większą karierę robił w serialach. Pamiętamy go z „Bionic woman” czy „Agentów NCIS: Los Angeles”.

Wielkiej kariery nie zrobił również Chris Mulkey – serialowy Hank Jennings. Jego twarz kojarzymy z wielu produkcji. Gdyby był kłopot z przypomnieniem sobie, to nadmienić należy „Elektroniczną zjawę”, „Tajną broń”, gdzie zagrał u boku Johna Travolty i Christiana Slatera, „Fana”, „Na linii wroga”, „Zły dotyk” czy „D-War: Wojnę Smoków”, „Nocy oczyszczenia”, Kapitanie Phillipsie” czy „Whiplash”. A przecież oglądaliśmy go wcześniej w jednym z najważniejszych filmów kina akcji” Rambo: Pierwsza krew”. Niestety w większości produkcji nie był pierwszoplanowym aktorem, a często nawet nie drugoplanowym. W jednym z lepszych seriali traktujących o futbolu amerykańskim, dramacie „Friday Night Lights”, również.

A ponętna, próbująca uwieść agenta Coopera Audrey Horne, czyli Sherilyn Fenn? „Dzikość serca”, „Myszy i ludzie” oraz „Diukowie hazardu: Początek” - tylko te filmy warto wymienić z jej filmografii. No i serial - „Ray Donovan”, ale tam tylko jest.
A co z Laurą Palmer? Grająca ją Sheryl Lee również wielkiej kariery nie zrobiła. W jej filmografii próżno szukać wielkich produkcji. Tak jak zresztą w przypadku takich aktorów, jak Joan Chen (Josie), Kimmy Robertson (Lucy Moran), Michael Horse (Tommy „Hawk” Hill), Eric DaRe (Leo Johnson), Wendy Robie (Nadine Johnson), Dana Ashbrook (Bobby Briggs), Madchen Amick (Shelly Johnson) czy Michaela Ontekana (szeryf Harry Truman). Dla części z nich powrót do „Twin Peaks” będzie okazją do przypomnienia, że istnieli i nadal istnieją, ale dla wielu widzów, tylko w tym serialu.

Everett McGill, czyli Duży Ed Hurley to wyjątek, który w najciekawszych produkcjach grał przed „Twin Peaks”. Mowa tu o „Walce o ogień”, „Diunie”, a przede wszystkim dramacie wojennym „Wzgórze Rozdartych Serc”. Charakterystyczna jest również Grace Zabriske, czyli Sarah Palmer. Jej filmografia również jest bogata, ale tak jak reszta wspomnianych wyżej aktorów, wielkiej kariery nie zrobiła.

Paweł Szałankiewicz

Seriale maj 2017. Co warto oglądać?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn