Zaginiony premier

Jest rok 1967. W świecie opanowanym przez widmo wojny w Wietnamie jakakolwiek niewyjaśniona sprawa nosi znamiona międzynarodowego spisku. Nie dziwi więc, że zaginięcie w niewyjaśnionych okolicznościach australijskiego premiera Harolda Holta wywoła potężną falę spekulacji. Naród australijski i światowa opinia publiczna są wstrząśnięte tym faktem. W mediach pojawiają się coraz to nowe - i niekiedy sprzeczne - informacje na temat losu polityka. Policja zaś pomija, a czasem wręcz zaciera fakty oraz ignoruje relacje świadków. Wszystko to podgrzewa i tak gorącą atmosferę, jaka po tym zdarzeniu zapanowała w Australii. Holt, pasjonat nurkowania, wybrał się pewnego dnia z przyjaciółmi na jedną ze swoich ulubionych plaż w stanie Wiktoria. Wszedłszy do morza, w pewnym momencie zniknął wszystkim z oczu. Już na zawsze. Dlaczego premier poszedł pływać, łamiąc nie tylko zalecenia lekarzy (miał wadę kręgosłupa), ale przede wszystkim ignorując zagrożenie, jakim było wzburzone morze? A może popularny polityk skrywał mroczne sekrety, które pragnął ukryć w czeluściach wody? Te wszystkie kwestie próbuje wyjaśnić program dokumentalny Discovery Historia "Zaginiony premier", który wyciąga na światło dzienne nieznane fakty z życia premiera. Tajemnicze spotkania Harolda Holta, narady, które odbywał za zamkniętymi drzwiami i poufne dokumenty - wszystkie te zdarzenia zostają zrekonstruowane i pozwalają wysnuć kolejne hipotezy odnośnie powodów jego zniknięcia. Zaginiony premier był m.in. oskarżany o szpiegostwo na rzecz Japonii, miał też wielu zagorzałych oponentów. Był także bardzo bliskim sojusznikiem amerykańskiego prezydenta Lyndona B. Johnsona i zaangażował australijską armię w wojnę w Wietnamie. Po jego zniknięciu pojawiły się teorie mówiące o tym, że Holt wcale nie utonął w morzu, ale zbiegł z kraju na pokładzie łodzi podwodnej do Chin. Pojawiały się nawet spekulacje o uprowadzeniu premiera przez UFO. Media przychylały się również do tezy, że Harold Holt popełnił samobójstwo. Jednak zarówno jego rodzina, znajomi, jak i biografowie wykluczają taką możliwość.