Zaklinacz czasu

Taka historia zdarza się tylko raz, podobnie jak taki człowiek. Tylko raz zdarza się też taka okazja do zobrazowania (dosłownie mówiąc) upływającego czasu, przywrócenia tego co odeszło nieodwracalnie. Sylwester Włoka nie wygląda na swój wiek, lat odjęła mu pogoda ducha i pasja, którą najogólniej mówiąc jest ciekawość świata i próba zaklęcia czasu w kadrze kamery, zatrzymania ulotnej chwili. Pod koniec lat 50. został nadwornym operatorem Huty Baildon. Przez lata dokumentował przyzakładowe życie ale nie tylko je. Jego praca to zapis radości i smutków, sukcesów i porażek; zapis tamtych czasów, znany większości z nas właśnie dzięki ludziom takim jak on. Był i jest filmowcem amatorem. Wszystkiego nauczył się sam, a jednak starannie dobrane kadry, utrwalone ulotne chwile, dobrze zmontowane sceny plasują go niemal na równi z mistrzami sztuki filmowej tamtego okresu. Na co dzień pracował w księgowości. Praca z kamerą była dla niego odpoczynkiem, radością, pasją. To widać...