Żołnierz w deszczu

Akcja toczy się w bazie wojskowej na Południu USA. Panuje pokój, zawodowi wojskowi oddają się rutynie życia koszarowego. Taka egzystencja odpowiada szczególnie starszemu sierżantowi Maxwellowi Slaughterowi (Jackie Gleason). To doświadczony, cwany lis, który zjadł zęby na pracy w armii - nikt w całej bazie nie potrafi urządzić się w wojsku tak wygodnie jak Slaughter. Za niezrównany spryt starego wiarusa podziwia jego młodszy kolega, sierżant Eustis Clay (Steve McQueen). W odróżnieniu od Slaughtera, Eustis nie zamierza jednak spędzić całego życia w mundurze. Młody sierżant stara się namówić swego idola na opuszczenie armii i założenie w cywilu wspólnego interesu. Sposobem na wyciągnięcie Slaughtera z wojska może być miłość, która objawia się pod postacią powabnej, choć niezbyt rozgarniętej dziewczyny imieniem Bobby Jo (Tuesday Weld). Eustis stara się wyswatać starego sierżanta z blondwłosą pięknością - skutki tych zabiegów będą jednak zupełnie inne niż zamierzone. Ekranizacja książki Williama Goldmana przynosi ironiczne spojrzenie na koszarową codzienność zawodowych żołnierzy. Współautorem scenariusza był twórca "Różowej pantery" Blake Edwards i nic dziwnego, że film utrzymany jest w tonie lekkiej, nieco zwariowanej komedii. Z drugiej strony pod powierzchnią żartobliwie potraktowanej historii, reżyser Ralph Nelson przemycił sporą porcję prawdziwych emocji, a nawet goryczy. Ozdobą filmu jest wyborny duet aktorski Jackie Gleason i Steve McQueen. Dla Gleasona, znakomitego komika estradowego i wybitnej osobowości amerykańskiej rozrywki "Żołnierz w deszczu" stał się swego rodzaju benefisem - krytycy oceniali rolę sierżanta Slaughtera jako mistrzowski popis. Młody Steve McQueen, który zagrał w filmie Nelsona zaraz po spektakularnym sukcesie w "Wielkiej ucieczce" jest klasą samą w sobie.