W filmie wchodzącym do kin pełny charyzmy, niebojący się aktorskich wyzwań Willis zagrał agenta FBI Greera. Każdy bohater ma kilka wersji swojej postaci, przez co olbrzymie zadanie czekało przed charakteryzatorem - laureat Oscara Jeffem Dawnem.
- Bruce to jeden z najzdolniejszych aktorów swej generacji. Poza tym, od zawsze interesują go niezwykłe projekty, śmiało wykraczające poza hollywoodzkie standardy. Wielokrotnie godził się na udział w tego typu filmach, które m.in. dzięki niemu ujrzały światło dzienne. Podobnie stało się i teraz- mówił Jonathan Mostow, reżyser produkcji.
Charakteryzator Willisa jak i reżyser zgodnie twierdzili, że aktor nie miał problemu z tym podkreślić zmarszczki i znużony wygląd. Willis odważył się również na przefarbowanie włosów na blond.
Pomysł na film, w którym ludzie są niedoskonali, a ich lepsze wersje - surogaci to idealne istoty zdaniem reżysera wziął się z życia. Bo w dzisiejszym świecie ludzie dążą do perfekcji.
Ze swoim ciałem są w stanie zrobić wiele, często zmieniając się nie do poznania (jak Michael Jackson). Która stylizacja Bruce'a Willisa jest Twoim zdaniem lepsza: ze zmarszczkami czy bez nich i z blond włosami? My wolimy aktora, takim jakim jest?
