
Jestem tradycjonalistą i rodzina to dla mnie podstawa. W pewien sposób wybrałem rodzinę już przez fakt, że mieszkam poza Warszawą. Trudno, nie zagrałem i nie zagram w wielu filmach, ale mam za to poczucie bezpieczeństwa. Dużo czasu spędzam z bliskimi - a tego nic nie jest w stanie zastąpić. I wydaje mi się, że młodzi ludzie, którzy kończąc szkołę od razu czują "pęd" do kariery, powinni jednak pamiętać, że życie składa się nie tylko z sukcesów zawodowych. Ja w każdym razie nie żałuję mojego wyboru. Jestem po prostu szczęśliwy.



Mariusz Sabiniewicz przez ostatnie lata musiał walczyć z chorobą. Zdiagnozowano u niego nowotwór trzustki. Mówił o tym głośno – po to, by jego przeżycia mogły pomóc innym. Dla wielu był wzorem. Tego, jak się nie poddawać. Jak cieszyć się każdą chwilą i jak odkrywać prawdziwy smak życia.