Do kogo trafią Złote Lwy 48. FPFF? Wygrają „Chłopi” czy „Kos”?

Uczestnicy festiwalu już od kilku dni głośno zastanawiają się, do kogo powędrują Złote Lwy za najlepszy film. Faworytów tutaj jest dwóch, a mianowicie „Chłopi”, których już teraz namaszcza się na polskiego kandydata do Oscara, oraz imponujący „Kos”, który zaskoczył wielu spodziewających się konwencjonalnej opowieści o Tadeuszu Kościuszce. Zapewne właśnie między tą dwójką odbędzie się główna rywalizacja, chociaż nie pogniewałbym się, gdyby Złote Lwy trafiły w ręce twórców „Tyle co nic”. Ten skromny obraz bezradności polskiego rolnika w walce z systemem to jeden z najmocniejszych filmów na festiwalu.

Ciekawa będzie rywalizacja w kategorii NAJLEPSZY REŻYSER i coś mi podpowiada, że Paweł Maślona może liczyć na nagrodę za swojego „Kosa”. Ten sam tytuł ma wielką szansę na nagrodę za scenariusz, bowiem Michał A. Zieliński napisał naprawdę trzymającą w napięciu i jednocześnie ironiczną historię, która działa na widzów.

W kategorii PIERWSZOPLANOWA ROLA KOBIECA z nagrodą świetnie byłoby zobaczyć Kamilę Urzędowską, która jako Jagna zachwyca w „Chłopach”. Nie zdziwi też nagroda za najlepszy debiut. Z drugiej strony wspaniale swoją kreacją bawi się fenomenalna Lena Góra w „Imago”, ale obawiam się, że obraz w reżyserii Olgi Chajdas przejdzie niezauważony przez jury. Do tego jeszcze przecież jest Magdalena Boczarska, która zalicza w „Różyczce 2” potrójną rolę! NAJLEPSZA DRUGOPLANOWA ROLA KOBIECA? Tutaj statuetka powinna powędrować w ręce doskonałej Kingi Preis, która kradnie całe widowisko w „Święcie ognia” Kingi Dębskiej.

W kategorii PIERWSZOPLANOWA ROLA MĘSKA nie pogniewałbym się za nagrodę dla świetnego i charyzmatycznego Artura Paczesnego za „Tyle co nic”, natomiast w kategorii NAJLEPSZA DRUGOPLANOWA ROLA MĘSKA równych sobie może nie mieć Robert Więckiewicz za „Kosa”.

Kto wyjedzie z Gdyni z nagrodami? Przekonamy się już w sobotę wieczorem.