- *Byłem w kilkutygodniowym ciągu. Mało spałem. Brałem twarde narkotyki i dostałem poważnej zapaści. W szpitalu całe życie przeleciało mi przed oczami i kiedy wróciłem do domu, powiedziałem sobie dość. Nie wóda i narkotyki są dla mnie najważniejsze* - powiedział "Dziennikowi Łódzkiemu".
Gawliński podkreśla, że bardzo pomogła mu żona Monika. Jego przyjaciel z zespołu "Madame" Robert Sadowski nie miał tyle szczęścia.
- Czasem przychodzą załamania i wtedy łatwo popaść w ciąg... Zabrakło jego anioła stróża, zatracił się - wyjaśnia Gawliński tragedię Sadowskiego.

Wideo