Ewa Orłoś wie jak zadbać o dobre samopoczucie byłego męża. Matka dwóch synów pana Macieja, która dotąd otrzymywała miesięcznie 5 ty. zł alimentów zażądała podwyżki. Bagatela 400%. Na 20 tys. zł nie koniec, gdyż dorzuciła do tego 900 tys. zaległości.
Dlaczego tylko tyle? W tygodniku “Rewia" czytamy : “Od 10 lat nie wystąpiłam o podwyższenie alimentów. Ale kiedy dotarło do mnie, że mój były mąż zarabia 70-80 tysięcy miesięcznie, zrozumiałam, że dysproporcja w standardzie życia jego młodszych i starszych dzieci jest zbyt duża. Ja sama żyję normalnie, ale nie byłam żoną przeciętnie zarabiającego człowieka, a poza tym muszę zabezpieczyć i siebie, i dzieci na przyszłość" - mówi pani Ewa. Maciej Orłoś zapewnia, że nie uchyla się od odpowiedzialności, ale takie warunki finansowe są dla niego nie do przeskoczenia.
Panie Macieju, wszystko w życiu ma swój początek i koniec. Trzeba wziąć młoteczek, zbić świnkę i przeliczyć oszczędności. Wszystko w rękach sądu i różnie może być!
