"Wszystko, czego sobie życzymy, o czym marzymy i czego się spodziewamy, z pewnością nam się przydarzy. Sęk w tym, że zawsze za późno i zawsze jakoś inaczej." - te słowa autorstwa Jurija Andruchowicza z książki "Dwanaście kręgów" pojawiają się na samym początku filmu "Gwiazdy" w reżyserii Jana Kidawy-Błońskiego. Sugeruje to, że możemy spodziewać się historii, która niekoniecznie będzie opierała się tylko na sporcie.
Posiadający polsko-niemieckie korzenie Jan Banaś dorasta na Śląsku. Od dzieciństwa jego największą pasją jest piłka, a największym rywalem… oddany kumpel Ginter. Wkrótce zaczynają rywalizować nie tylko w sporcie, ale i w miłości. - Film fabularny rządzi się, najogólniej rzecz ujmując, prawami dramaturgii filmowej. Musi mieć początek, koniec i zakończenie. Nie może ponadto przekroczyć określonego czasu trwania. Prawdziwe CV bohatera musi zatem podlegać pewnej obróbce, polegającej przede wszystkim na selekcji zdarzeń, które miały miejsce w rzeczywistości. To samo dotyczy osób, z którymi bohater zetknął się na swojej drodze życia – jedne z nich są ważniejsze dla opowieści, inne mniej istotne - wskazuje Jan Kidawa-Błoński.
Aktorzy wcielający się w główne role w filmie - Mateusz Kościukiewicz, Karolina Szymaczak i Sebastian Fabijański także podkreślają, że "Gwiazdy" nie opowiadają tylko o piłce nożnej. - To film o życiu - wskazuje Fabijański. - Z punktu widzenia mojego bohatera to jest fantastyczna historia dźwigania się z dna - dodaje. Mateusz Kościukiewicz, czyli filmowy Banaś, potwierdza te słowa mówiąc: - W życiu często upadamy i musimy ponosić konsekwencje złych decyzji, jakie podejmujemy. Mimo to, zawsze trzeba wstawać i z tym życiem się mierzyć. Karolina Szymczak zaznacza natomiast, że "Gwiazdy" to film o marzeniach.
