Alecia Beth Moore urodziła się w rodzinie skromnej pielęgniarki i żyjącego z wojskowej renty weterana wojny w Wietnamie. Kiedy miała siedem lat, matka rozstała się z ojcem. Alecia bardzo przeżyła rozpad rodziny. Szukając ucieczki od domowych awantur, zaczęła się spotykać z imprezowym towarzystwem. Najpierw były papierosy, potem alkohol, w końcu narkotyki.
Ojciec próbował ratować córkę za wszelką cenę. Grał na gitarze i komponował własne piosenki. Alecia zwróciła na to uwagę i z czasem zaczęli wspólnie muzykować.
- Byłam w tym czasie ekstremistką - wspomina. - Najpierw jeździłam na desce, potem bujałam się z hip-hopowcami, chodziłam na imprezy techno, aż w końcu zaczęłam marzyć o karierze rockowej gwiazdy.
Gdy założony przez nią zespół Choice zwrócił uwagę bossów show-biznesu, rzuciła narkotyki. To pozwoliło jej rozbłysnąć w świetle reflektorów - bo nie tylko śpiewała, ale również komponowała własne piosenki. Dlatego dostała szansę solowego debiutu pod pseudonimem Pink. Wydany w 2001 roku singiel "Get The Party Started" uczynił z niej gwiazdę muzyki pop.
Szybko jednak pokazała pazurki - nie dała z siebie zrobić bezwolnej marionetki w rękach speców z wielkich wytwórni płytowych. I odnosiła sukces za sukcesem.
W życiu prywatnym nie wiodło się jej jednak. Trauma z dzieciństwa wywołała u niej depresję. Pogłębiła się ona poprzez burzliwy związek z motocrossowcem Careyem Hartem. Czterokrotnie wiązali się z sobą i... rozstawali. Rok temu znowu się zeszli. W czerwcu urodziła swe pierwsze dziecko - córeczkę Willow.
- Jesteśmy namiętną parą i mam nadzieję, że zawsze będziemy się kłócić. Martwiłabym się dopiero, gdyby każde z nas wycofywało się po cichu do swojego kąta - podkreśla w "The Sun".
Autor: Paweł Gzyl
Źródło: https://gazetawroclawska.pl/
