Tym razem na sprzeczce przyłapał ich "Fakt". "No i zaczęły się schody"- donosi tabloid.
"Kazimierz Marcinkiewicz nie ma już tyle temperamentu, co jego młodziutka żona. Wyczerpany nocną włóczęgą po modnych warszawskich klubach powiedział: Dosyć"- czytamy. Były premier odmówił udziału w kolejnej imprezie i... zostawił Isabel na ulicy. Ukochana skomentowała to kilkoma ostrymi słowami, co przerodziło się w kłótnię. Podczas imprezy wcale nie było lepiej. "Gdy wreszcie ruszyli na parkiet, zamiast się bawić, tylko się sprzeczali. Obrażona Isabel w końcu stanęła pod ścianą i wlepiła wzrok w sufit. Wyraźnie załamany Marcinkiewicz stał kilka metrów dalej, jakby nie wiedział, co ma zrobić. Chwilę potem w milczeniu wzięli swoje płaszcze i wyszli z klubu"- czytamy dokładny opis ich zachowań.
Czyżby nie spodziewali się, jak będzie wyglądać życie u boku partnera z innego pokolenia?
