Aktor cieszy się, bo zaledwie po kilku miesiącach po tym, jak zapisał się do banku dawców szpiku kostnego dostał telefon, że może komuś pomoc.
Zamiast tradycyjnego zabiegu pobrania szpiku pod znieczuleniem, Maciej zdecydował się na inny sposób. Przez kilka dni przyjmował specjalne leki, a już w samym dniu zabiegu …
Musiałem przyjąć lekarstwo, po czym poczekać kilka godzin aż zacznie działać. Potem jest sam zabieg, a potem jeszcze jedno badanie, aby sprawdzić czy na pewno wszystko jest ok. Człowiek czuje się nieco inaczej, bo w końcu przetaczane jest aż jedenaście litów krwi. Dodatkowo trzeba się przygotować do tego, że przez te cztery godziny trzeba siedzieć nieruchomo, co niej jest za bardzo komfortowe- czytamy jego wypowiedź dla Faktu.
Wszystko jednak poszlo gładko. Teraz Stuhr czeka na informacje o pomyślnym przeszczepie szpiku u dziecka.