„Mamy nowoczesny związek". Ula Flisek z „Sanatorium miłości" o kryzysie po przejściu na emeryturę i uczuciu do Andrzeja Sikorskiego

Karolina Głogowska
Wideo
od 7 lat
Czy życie może zacząć się po sześćdziesiątce? Ula Flisek, uczestniczka 5. edycji „Sanatorium miłości”, twierdzi, że jej życie zmieniło się o 180 stopni, gdy przeszła na emeryturę. Przemierzanie Gdańska na rowerze i czytanie ukochanych książek jej nie wystarczyły. Dziś jest bardziej aktywna niż kiedykolwiek i cieszy się dojrzałym związkiem uczuciowym.

Spis treści:

Ula Flisek o kryzysie po przejściu na emeryturę

Ula Flisek przyjęła nasze zaproszenie do udziału w 6. Targach Pracy i Aktywności Seniorów, które odbyły się w Gdańsku 17 października. W rozmowie z nami zdradziła, że nie ominął jej kryzys, związany z przejściem na emeryturę.

– Od tak zwanego doła trzeba bardzo uciekać. Ja również to miałam, bo tak jak wspomniałam, czytanie książek, które uwielbiam i sama jazda na rowerze, nie wystarczyły mi. Trzeba jakieś miejsce w tym momencie życia znaleźć, jakąś aktywność. Uciekać od stereotypów, nie poddać się tej sztampie, że teraz nam pozostaje gotowanie obiadków, mały spacer i nic więcej. Dzieci dorosłe, wnuki prawie samodzielne, więc ten pomysł na siebie musi być, żeby nie przesiadywać w domu.

Związek z Andrzejem Sikorskim

To właśnie chęć przełamania rutyny sprawiła, że zgłosiła się do 5. edycji „Sanatorium miłości”. Jak twierdzi, po programie otworzył się dla niej nowy świat. Przyszło także dojrzałe uczucie, bo Ula jest związana z byłym piłkarzem, Andrzejem Sikorskim, który wystąpił we wcześniejszej edycji programu. Tworzą związek na odległość, ale jak przyznaje uczestniczka „Sanatorium miłości”, taka forma im odpowiada.

– Każdy z nas ma już za sobą różne przeżycia, tzw. motylki w brzuchu, wzloty, upadki. To nie znaczy, że teraz już nic fajnego nie może się przytrafić. Udało mi się spotkać człowieka, który myśli podobnie jak ja, ma swoje zainteresowania, jest aktywny sportowo. Przede wszystkim nie chcemy siebie zmieniać na siłę. My w wieku senioralnym nie zmienimy już swoich charakterów, utartych ścieżek, więc jeśli pasuje nam więcej rzeczy niż nie pasuje… to jest to.

Ula Flisek dziś czuje się ze swoim lepiej niż kiedyś. Przyznaje, że w jej życiu jest etap, o którym wolałaby nie pamiętać:

– Lata 80., szał na głowie, przesadne malowanie ust… Kiedy patrzę na stare zdjęcia, to jestem trochę zdziwiona. Pociesza mnie to, że wszyscy wokół podobnie wyglądali. Dziś kontynuuję swój sportowy styl. Najważniejsze to nie czuć się przebraną, tylko ubraną.

Obejrzyj całą rozmowę z Ulą Flisek z „Sanatorium miłości”

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

E
Edyta
Piękna kobieta z dobrym gustem.Partner przystojny.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn