Czego ludzie jeszcze ludzie nie wiedzą o Maryli Rodowicz?
Michał Bandurski: Moim zdaniem ludzie wcale nie znają Maryli. Oczywiście znają Marylę Rodowicz, która szokuje, zaskakuje muzycznie i swoimi stylizacjami, Marylę, o której się pisze na
łamach tabloidów, ale tam pod tą kreację sceniczną jest człowiek, niezwykła i wrażliwa kobieta. Maryla kochała i była kochana. Była porzucana i porzucała. Raz rzucała się w wir miłości, raz
cierpiała z jej powodu. Tak jak każdy z nas.
Krystian Kuczkowski: Maryla jest bardzo silna. Często silni ludzie, którzy są świadomi swojej pozycji i doświadczeń zamykają się w jakiejś skorupie, zakładają jakaś maskę. I nie ukrywam, że dużym zaskoczeniem dla nas podczas realizacji… może to dziwnie zabrzmi, bo przecież zrealizowaliśmy dokument, była otwartość Maryli. Bo trzeba mieć w sobie dużo odwagi, żeby obnażyć się i opowiedzieć o swoim życiu, swoich związkach w tak szczery sposób.
Dlaczego po filmie o K. Krawczyku uznaliście, że kolejną Waszą bohaterką powinna być Maryla Rodowicz?
MB: Ludzie, którzy są od dekad obecni w naszym życiu na to po prostu zasługują. Zasługują na prawdziwy i kompletny obraz swojego życia. Często ich nie doceniamy, oceniamy powierzchownie i mam wrażenie, że te filmy są też po to, by Krzysztofa czy Marylę nie tyle lepiej poznać, ale też zrozumieć. Po prostu.
KK: Znamy wszystkie ich wielkie przeboje, czasami karmimy się plotkami na ich temat, ale czy tak naprawdę znamy tych ludzi? I obok biograficznej drogi jaką chcemy przejść z artystami w naszych filmach najważniejszy dla nas jest człowiek. Oni jako ludzie, nie tylko jako artyści.
Która, czyja historia była trudniejsza do opowiedzenia? Maryli Rodowicz czy Krzysztofa Krawczyka?
MB: Kiedy zaczynaliśmy pracę nad poprzednim filmem, Krzysztof był artystą który zniknął ze sceny muzycznej. Więc dodatkowo była ciekawość, co się z nim dzieje, gdzie jest. Czemu go nie ma? Maryla jest niekwestionowaną królową, która wciąż jest w dobrej formie, koncertuje. Tak naprawdę w przypadku tego filmu kluczem było to, żebyśmy odpowiedzieli na pytanie, czego
ludzie jeszcze nie wiedzą o Maryli. I myślę, że udało nam się znaleźć ten klucz do opowiedzenia jej historii.
KK: Myślę, że film o Maryli był trochę trudniejszy, ponieważ nigdy nie nadużywamy zaufania bohatera. Nasza praca jest badaniem tego gdzie jest granica, której nie możemy przekroczyć,
jest umiejętnym sprawdzaniem, na jaki obszar życia naszego bohatera zostaniemy wpuszczeni. Pamiętajmy też o tym, że zdjęcia rozpoczęliśmy w momencie kiedy Maryla przechodziła przez
trudny okres w swoim życiu, więc nasza relacja związywała się bardzo powoli i w bardzo subtelny sposób.
Jaka jest Maryla we współpracy?
MB: Cudowna i nie mówimy tego, żeby kurtuazyjnie się do niej teraz uśmiechać. Choć oczywiście serdecznie pozdrawiamy! Maryla wie czego chce, mówi to co myśli i lubi pokazywać
kto tu rządzi. Jest szalenie profesjonalna.
Maryla Rodowicz wyznaczała granice?
KK: Na pewno, ale dużo z nich przekraczała sama. Przekraczała granice, których sami się nie spodziewaliśmy. Otworzyła drzwi do swojej wrażliwości.
Jakiego odbioru się spodziewacie? Film o K. Krawczyku zgromadził kilka milionów widzów, czy Maryla powtórzy ten sukces?
MB: W tym filmie jest zapisana nasza wrażliwość, która jest znana widzom z poprzedniego obrazu. Jedni być może będą nam zarzucali, że to podobny sposób opowiadania, inni odnajdą w tym pewien nasz styl. Ale to już ocena widzów. Tego też nie kalkulujemy. Po prostu opowiadamy te historie, tak by w nas samych zabrzmiały jakieś czułe struny. Tym samym, żeby odezwały się w naszych widzach.
KK: Gdy dowiadujesz się, że twój film obejrzało kilka milionów Polaków to naprawdę piękne uczucie. Tego wyniku, jaki osiągnął dokument „Krzysztof Krawczyk - Całe moje życie” totalnie się nie spodziewaliśmy i podchodzimy do niego z pokorą. Bo i wtedy i teraz zabierając się za pracę nad filmem nie kalkulowaliśmy oglądalności. Chcieliśmy „dać” widzom po prostu coś dobrego i szczerego.
Kto będzie bohaterem Waszego kolejnego filmu?
MB: To będzie film, który „chodzi za nami” od 6 lat... i od 6 lat szykowaliśmy się do jego realizacji. Mamy nadzieję, że będzie nam dane w końcu opowiedzieć tę historię. To będzie opowieść o tym, co jest w życiu najważniejsze. W kolejnej filmowej historii chcemy dać widzom dużo, dużo dobra…
KK: Wszystko na to wskazuje, że odejdziemy na chwilę od świata muzyki. To będzie film o aktorce i wspaniałej kobiecie. Dziś możemy powiedzieć tylko tyle. Rozmowy trwają dlatego nie możemy zdradzić szczegółów.
"Maryla. Tak kochałam" - premiera w sobotę, 25 grudnia, o godz. 21:00 w TVP1
