Adrian McManus był jednym z najbliższych opiekunów Michaela Jacksona. Jak zapewnił brytyjską gazetę "Sunday Mirror", gwiazdor był dwukrotnie bliski śmierci po przedawkowaniu leków.
CZYTAJ TAKŻE:
MICHAEL JACKSON KORZYSTAŁ Z POMOCY GINEKOLOGA!
NIE PYTAJCIE, KTO JEST OJCEM DZIECI MICHAELA JACKSONA...
- Kiedyś zapukałem do drzwi, lecz on nie odpowiadał. Zdecydowałem się wejść, by posprzątać w pokoju. Okazało się, że Michael leżał w łóżku i na nic nie reagował. Próbowałem go zagadać, ale to nie odnosiło skutku - nie reagował! Podszedłem i zobaczyłem: oczy miał zamknięte i nie oddychał. Przeraziłem się, bo myślałem, że nie żyje. Dopiero po jakimś czasie, kiedy krzyczałem do niego, ocknął się - opowiedział gazecie Adrian McManus.
Podobnie wyglądało spotkanie kilka tygodni później nad basenem.
- Zastanawiałem się, dlaczego nikt nie zwraca uwagi na takie wydarzenia. Przecież to były dopiero lata 90.! On już wtedy był nie tyle gwiazdorem, co zwykłym ćpunem! Dla mnie wspomnienia z pracy w jego posiadłości Neverland to koszmar - zapewnia były służący Michaela Jacksona.
