5 z 13
MIEJSCE NR 6: "Pokot" (reż. Agnieszka Holland, Kasia Adamik)...

MIEJSCE NR 6: "Pokot" (reż. Agnieszka Holland, Kasia Adamik)


Groteska i karykatura już na poziomie scenariusza zamordowały ten film. Widać, że podczas realizacji autorka cały czas poszukiwała klucza stylistycznego do powieści Olgi Tokarczuk, więc otrzymaliśmy bardzo dziwne połączenie mrocznej Polski wyjętej jakby z filmów Wojciecha Smarzowskiego z sielskością i poetyką kojarzącą się z filmami Andrzeja Barańskiego, co doprawiono sekwencjami skupiającymi się wyłącznie na przyrodzie i naszych braciach mniejszych. Tyle, że to wszystko ze sobą na żadnym poziomie nie współgra. Właściwie jedyną zaletą „Pokotu” są zdjęcia; kamera prowadzona przez Jolantę Dylewską oraz Rafała Paradowskiego oddały malowniczość Kotliny Kłodzkiej, kreując przy tym w pewien sposób fascynującą krainę.


„Pokot” to film nieudolny, w którym autorka „Kobiety samotnej” ociera się o autoparodię. W zasadzie to parodia kina moralnego niepokoju; Holland chciała przyjrzeć się współczesnej Polsce, ale zamiast tego przedstawiła nam jej pseudo satyryczną wersję. Jeżeli to było zamierzone, to mamy do czynienia z poczuciem humoru na poziomie wystąpienia Agnieszki Holland na Europejskich Nagrodach Filmowych 2016, czyli ohoho, jak śmiesznie.


"Pokot". Parodia kina moralnego niepokojuZobacz więcej

6 z 13
MIEJSCE NR 5: "Po prostu przyjaźń" (reż. Filip Zylber)...

MIEJSCE NR 5: "Po prostu przyjaźń" (reż. Filip Zylber)


„Po prostu przyjaźń” cierpi na nadmiar wątków. Autorką scenariusza tej produkcji jest Karolina Szablewska, która wraz z Marcinem Baczyńskim była odpowiedzialna za skrypt „Listów do M.”, lecz rozwiązania, jakie sprawdziły się w udanej komedii Mitji Okorna, tutaj nie funkcjonują. Ten film poległ już na poziomie scenariusza, gdzie mamy źle napisanych bohaterów, fatalne dialogi, a fabuła w zasadzie nie istnieje, będąc jedynie pretekstem do upchnięcia tu i ówdzie denerwującego product placementu. Coś podobnego widzieliśmy w komedii „7 rzeczy, których nie wiecie o facetach”, ale w filmie Zylbera jest to zrobione jeszcze gorzej, bez pomysłu oraz polotu.


„Po prostu przyjaźń” jest filmem nieudanym i niepotrzebnym, rozgrywającym się w jakiejś abstrakcyjnej i wygładzonej rzeczywistości, rodem z modnego magazynu lifestylowego. To bajka o pięknych, młodych, wykształconych, jeżdżących luksusowymi samochodami i mieszkających w ogromnych apartamentach, którzy w ciążę zachodzą na życzenie, bez żadnych komplikacji po drodze, a śmiertelna choroba męczy organizm wyłącznie w ograniczonym stopniu. Wizja nie tyle naiwna, co niebezpieczna, bo później widzowie wierzą, że właśnie tak wygląda prawdziwe życie. No to się pośmialiśmy.


"Po prostu przyjaźń". Pełnometrażowy odcinek tvnowskiego serialuZobacz więcej

7 z 13
MIEJSCE NR 3: "PolandJa" (reż. Cyprian T. Olencki)...

MIEJSCE NR 3: "PolandJa" (reż. Cyprian T. Olencki)


„PolandJa” była reklamowana jako komedia, ale komedii to tutaj wiele nie znajdziecie. No chyba, że kogoś bawi żart z nazwiska Szymona Bobrowskiego (ohoho, ale ubaw) czy chowanie psich odchodów do kieszeni. Wielce wysublimowane poczucie humoru, gratuluję. No tak, jest jeszcze żart z ubrudzonym butem marki Nike! Ależ śmieszne.


Gdy się patrzy na te gagi i efekt końcowy to można powiedzieć, że tylko aktorów żal. Być może, gdy czytali skrypt po raz pierwszy, to całość miała ręce i nogi, ale jakimś cudem podczas realizacji reżyser musiał dokonać amputacji. Jerzy Radziwiłowicz, Borys Szyc i Janusz Chabior są świetni, swoją klasę udowadniają nawet w mikroskopijnych rolach, ale na dobrą sprawę – poza Chabiorem – dostali możliwość zagrania w najciekawszych etiudach. Na uwagę zasługują jeszcze Jakub Gierszał i Grzegorz Małecki, którzy robią co mogą, aby uratować jakoś swoich bohaterów, ale już patrzenie na postaci wykreowane przez Romę Gąsiorowską czy irytującego w swojej roli Pawła Domagałę nie należy do najprzyjemniejszych czynności.


Żałuję, że „PolandJa” się nie udała, bo technicznie obraz wygląda całkiem przyjemnie. Tyle, że debiut Cypriana T. Olenckiego to film niepotrzebny i opowiadający o niczym. Żeby zrobić dobrą komedię, nie wystarczy wepchnąć do niej garści rasistowskich żartów i mnóstwa wulgaryzmów. Nie tędy droga, no chyba, że czyjąś ambicją jest uprawianie słabego kabaretu, ale coś mi podpowiada, że autor celował wyżej. Szkoda, bo finalnie „PolandJę” można podsumować pytaniem pewnej starszej pani, które kilka lat temu robiło furorę w sieci: A komu to potrzebne? A dlaczego?


"PolandJa". A komu to potrzebne? A dlaczego?Zobacz więcej

8 z 13
MIEJSCE NR 4: "Reakcja łańcuchowa" (reż. Jakub Pączek)...

MIEJSCE NR 4: "Reakcja łańcuchowa" (reż. Jakub Pączek)


Patrząc na "Reakcję łańcuchową" mam wrażenie, że Jakub Pączek posiadał pomysł na kilka krótkich filmów, ale z jakiejś przyczyny postanowił to wszystko połączyć w jedną całość. Szkoda tylko, że to ze sobą nie współgra. Odwołania do katastrofy elektrowni jądrowej w Czarnobylu, wzbogacone o dokumentalne zdjęcia (!), są całkowicie zbędne, lecz jeżeli dla autora stanowiły swoiste spoiwo filmu, to nic dziwnego, że cała fabuła legła niczym domek z kart.


"Reakcję łańcuchową" ostatecznie pogrąża jej pretensjonalność. W filmie Jakuba Pączka się nie mówi, lecz deklamuje wielkimi literami. W połączeniu z powracającą sceną tonięcia (cóż za subtelna metafora!) oraz bohaterami w większości nakreślonymi grubą kreską, cały film jawi się wręcz jako parodia. Dodajmy do tego sterylną scenografię, wyglądającą jakby została pożyczona z najgorszych produkcji stacji TVN oraz zdjęcia zrealizowane na modłę telewizyjniaka i otrzymujemy na dobrą sprawę pełnometrażowy odcinek telenoweli o młodych, pięknych oraz bogatych, którzy mają tak nudne życia, że sami muszą tworzyć sobie problemy, aby było ciekawiej. Bleh.


Szkoda młodej obsady, bo o ile Bartosz Gelner już kilkukrotnie - czy to w kinie czy teatrze - miał okazję pokazać, że jest aktorskim fachurką i żadnej kreacji się nie boi, tak Tomasz Włosok, tutaj fatalnie prowadzony przez reżysera, ma jeszcze sporo do udowodnienia. Chociaż lepiej, póki co, zapamiętajmy jego doskonałe występy na drugim planie z innych produkcji, jak w chociażby z "Jestem mordercą" Macieja Pieprzycy. Ciekawą aktorką jest również Małgorzata Mikołajczak, chociaż na ekranie tego raczej nie uświadczycie, ale kto widział spektakl kolektywu Potem-o-tem pt. "Artystki", ten wie, o czym mówię. Przez drugi plan przewija się też Paweł Smagała, doskonały aktor teatralny, dający popisy aktorskiej wirtuozerii m.in. w spektaklach Krzysztofa Garbaczewskiego, ale tutaj nie dano mu żadnej możliwości wykazania się. Zwyczajne marnotrawstwo aktorskich talentów.


"Reakcja łańcuchowa" to jeden z najbardziej rozczarowujących polskich filmów 2017 roku. Jakub Pączek, który udaną etiudą "128. szczur" parę lat temu pokazał się z dobrej strony i sprawiał wrażenie niebanalnego twórcy, nagle jakby zaprzeczył samemu sobie i stracił styl. Jego pełnometrażowy debiut jest wtórny, nudny oraz banalny. To, co miało zaskakiwać, finalnie śmieszy i żenuje.


"Reakcja łańcuchowa". Pełnometrażowy odcinek telenoweli o młodych, pięknych i bogatychZobacz więcej

Pozostały jeszcze 4 zdjęcia.
Przewijaj aby przejść do kolejnej strony galerii.

Polecamy

Cavidan odnajduje Silę! Zeynep bezpardonowo wygarnia matce wszystko!

Cavidan odnajduje Silę! Zeynep bezpardonowo wygarnia matce wszystko!

Powrót Duygu! Nana zostanie narzędziem zemsty w rękach Idrisa?

Powrót Duygu! Nana zostanie narzędziem zemsty w rękach Idrisa?

Boczarska i Banasiuk iskrzą szczęściem! Teresa i Dariusz Rosati wzruszają do łez

Boczarska i Banasiuk iskrzą szczęściem! Teresa i Dariusz Rosati wzruszają do łez

Zobacz również

Powrót Duygu! Nana zostanie narzędziem zemsty w rękach Idrisa?

Powrót Duygu! Nana zostanie narzędziem zemsty w rękach Idrisa?

Elena stawia warunki Maurowi. Spełni je?

Elena stawia warunki Maurowi. Spełni je?