W swoim zestawieniu brałem pod uwagę jedynie polskie filmy, które w oficjalnej dystrybucji pojawiły się w 2017 roku. Niestety przez to kilka tytułów, które widziałem na festiwalach, a bardzo zasługiwały na miano NAJGORSZYCH, nie mogły znaleźć się w tym zestawieniu, ale co się odwlecze, to nie uciecze; niektóre mają swoje premiery w tym roku, więc jeszcze sobie o nich porozmawiamy.
Rozumiem, że z niektórymi moimi wyborami możecie się nie zgodzić. Jeżeli czujecie, że w wideo zbyt słabo umotywowałem swoje wybory, to zachęcam do przeczytania moich pełnych recenzji tych filmów, tam wszystko powinno być pełniej wyjaśnione.
Niektóre z tych filmów umieściłem w rankingu z wielkim bólem serca, szczególnie pełnometrażowe debiuty. Mam nadzieję, że nikt nie potraktuje tego, jak chęci "dowalenia" twórcom, ale zwyczajnie zwrócenie uwagi na ich błędy. Bardzo czekam na kolejne obrazy tych autorów, bo to, że raz im się powinęła noga jeszcze o niczym nie świadczy.
Zresztą tak samo czekam na nowe filmy Patryka Vegi. Co by nie mówić, to reżyser z pomysłem na siebie, charyzmą, który potrafi zjednać ze sobą publiczność, a i stały skład aktorski świadczy o tym, że z Vegą dobrze się pracuje. To było widoczne na planie "Kobiet mafii", gdzie miałem okazję gościć w ubiegłym roku.
I oczywiście nie sami najgorszymi filmami człowiek żyje, dlatego polecam żebyście przypomnieli sobie poprzedni odcinek POPKULTUROWEGO, gdzie opowiadałem Wam o najlepszych polskich filmach 2017 roku. I właśnie takich, a nawet lepszych, filmów życzę Wam w tym roku.
