Ewa Błaszczyk walczy o zdrowie córki Oli
Ponad 20 lat temu, wskutek nieszczęśliwego zdarzenia Ola, córka Ewy Błaszczyk zapadła w śpiączkę. Aktorka dzisiaj mówi, że zadaniem opiekujących się dziewczyną jest ciągle utrzymywanie jej w jak najlepszej formie, co doprowadził chociażby do poprawy EEG.
Podkreśla przy okazji, że bardzo rzadko się zdarza, żeby po tylu latach ktoś jeszcze żył. Dla Ewy Błaszczyk światłem w tunelu jest ciągle postępująca nauka. ma jednak świadomość, że nie wszystko leży w ludzkich rękach.
Właściwie już wykorzystaliśmy wszystkie możliwości. Ona się oczywiście poprawia, bo cały czas pracujemy ciężko z całym teamem i wykorzystujemy stymulator w przedłużonym rdzeniu tylnego sznura. To co robiliśmy z Japończykami. Ola była najtrudniejszym pacjentem w tej grupie, najbardziej oddalonym od zdarzenia, co zawsze gorzej rokuje. Ale bardzo wielu osobom się znacznie poprawiło, więc to ma sens. Będziemy szukać w nauce nowych rozwiązań i nowych pomysłów. W tej chwili genetyka i komórka macierzysta neuralna to jest coś takiego, nad czym zaczęliśmy pracę i będziemy szukać grantów po całym świecie. To jest takie światełko w tunelu. Na tym poziomie tego co jest dostępne w tej chwili można liczyć na cud. Ale mam z nią kontakt emocjonalny i niewątpliwie ona jest - powiedziała aktorka w rozmowie z dziennikarką Super Expressu.
Do nieszczęśliwego wypadku doszło 11 maja 2000 r. Aleksandra Janczarska zakrztusiła się tabletką, co doprowadził do obrzęku mózgu. Córka aktorki doznała spastycznego niedowładu czterokończynowego. -Jak lekarze sprawdzali, jak jest z tym obrzękiem mózgu, to Ola wtedy krzyczała "Mama!", ale później już nigdy nic nie powiedziała - wyznała Ewa Błaszczyk w programie "Demakijaż" Krzysztofa Ibisza.
Ewa Błaszczyk jest szefową fundacji "Akogo?", prowadzącej klinikę "Budzik" - pierwszą w Polsce placówkę stworzoną specjalnie dla dzieci po ciężkich urazach mózgu.
Źródło: przeAmbitni.pl, x-news
