Ostatnią rolą Krzysztofa Kowalewskiego była postać w filmie "Krime Story. Love Story" w reżyserii Michała Węgrzyna, w którym wystąpiła plejada polskich gwiazd.
Czuwający opiekun
Krzysztof Kowalewski wcielił się w Anioła, który czuwa nad głównym bohaterem granym przez Cezarego Łukaszewicza. Niespodziewanie pojawia się zawsze wtedy, gdy Krime żegna się już ze swoim życiem.
To nie przypadek, że broń nie odpaliła. Bóg ma na ciebie inny plan
- mówi do niego w jednej ze scen.
Wówczas nikt nie spodziewał się, że była to jedna z ostatnich scen, w której zagrał.
Na pewno nigdy nie zapomnę, jak realizowaliśmy sceny z udziałem Krzyśka Kowalewskiego, mojego ojczyma. Razem z żoną wymyśliliśmy mu rolę Anioła, który czuwa nad głównym bohaterem. Tej postaci nie było w książce Kaliego, ale uznaliśmy, że warto ją dodać, bo to dość niesamowite, że Krime tyle razy wyrwał się z objęć śmierci. Jest to dla mnie niezwykle wzruszające, bo to była jedna z ostatnich ról Krzyśka. Nie ma go już wśród nas. Niedługo po zakończeniu zdjęć zmarł
- wyznaje Heathcliff Janusz Iwanowski, producent filmu.
autor: Aleksandra Siudowska / AKPA.
