Jak podał "Super Express", w piątek Machalica miał lecieć do swojej córki, która mieszka w Nowym Jorku. Niestety, nie poleciał, bo jeszcze przed startem zaczął się awanturować.
- Załoga samolotu zgłosiła zakłócenie porządku przez dwóch pijanych pasażerów. Kapitan pokładu poprosił pasażerów o opuszczenie samolotu, panowie jednak nie chcieli dobrowolnie wyjść. Wezwana została straż graniczna i panowie opuścili pokład - powiedziała gazecie rzecznik Straży Granicznej Agnieszka Golias.
Ostatecznie Machalica poleciał do Nowego Jorku innym lotem, ale czekają na niego niemiłe konsekwencje afery.
- Sprawa podróżnego zakłócającego porządek publiczny jest w toku. Mężczyzna otrzymał wezwanie do stawienia się w placówce Straży Granicznej w wyznaczonym terminie w celu przeprowadzenia czynności określonych w kodeksie postępowania w sprawach o wykroczenia - przekazała gazeta stanowisko Straży Granicznej. - Sprawca wykroczenia, zgodnie z kodeksem postępowania w sprawie o wykroczeń, może zostać ukarany grzywną (dostanie mandat karny). Jeśli odmówi przyjęcia mandatu, wtedy sprawa kierowana jest do sądu.

Wideo