Jerzy Bydgoszcz (Tymon Tymański), lider rockowej formacji Tranzystory z Pruszcza Gdańskiego, jest zadłużony po uszy. Nie potrafi znaleźć żadnej pracy, a z muzyki nie jest w stanie się utrzymać i dlatego, pomimo ponad trzydziestu lat na karku, zwraca się po pomoc finansową do swojego ojca (wybitny Marian Dziędziel), lecz ten śpiewająco oznajmia synowi co sądzi o jego prośbie. Jak cień za Bydgoszczem podąża komornik Czesław Skandal (Grzegorz Halama), który jednak nieoczekiwanie wychodzi z propozycją pomocy i staje się samozwańczym managerem zespołu Tranzystory, organizując im trasę koncertową. Tour po Polsce, który zmieni wszystkich członków kapeli.
Grzegorz Jankowski i Tymon Tymański po raz pierwszy spotkali się w 2007 roku i od razu znaleźli wspólny język. To wtedy narodził się pomysł na „Polskie gówno”, które początkowo miało być fałszywym dokumentem o grupie Tranzystory, w tle ukazującym krajowy showbiznes w krzywym zwierciadle. Lecz Jankowski naciskał, aby Tymański zgodził się dodać do tego szczyptę musicalowej formy i stało się – można było zacząć najtrudniejsze, czyli zbieranie budżetu na realizację. Fakt, iż zbiórka pieniędzy trwała kilka lat doskonale świadczy o tym, jak bardzo film jest bliski rzeczywistości. Pierwsze zdjęcia zaczęły się dopiero na przełomie 2012 i 2013 roku, lecz droga do premiery jeszcze była długa. Na szczęście później tytuł otrzymał błogosławieństwo samego Wojciecha Smarzowskiego, ukończono zdjęcia, a gotowy film zaprezentowano we wrześniu 2014 na festiwalu w Gdyni.
CZYTAJ TAKŻE:
TYMON TYMAŃSKI I GRZEGORZ HALAMA W FILMIE "POLSKIE GÓWNO"
Obraz Jankowskiego to doskonały przykład kina kumpelskiego po polsku. Tymon Tymański zebrał swoich kolegów – m.in. Roberta Brylewskiego, Grzegorza Halamę, Czesława Mozila, Krzysztofa Skibę, Leszka Możdżera czy Arkadiusza Jakubika i kazał im grać oraz chlać. Ich trasa koncertowa to w rzeczywistości podróż po szemranych klubach, noclegi w obskurnych hotelach, seks z fankami oraz alkoholowy maraton.
„Polskie gówno” jest trochę jak jazda na rowerze bez trzymanki; z jednej strony jest śmiesznie i zabawnie, a z drugiej szalenie łatwo jest się wywrócić i boleśnie poobijać. Bo chociaż film stara się do tematyki naszego przaśnego showbizu podchodzić w jak najbardziej żartobliwy sposób, to jednak nie brakuje scen celnie uderzających w wypalonych i odcinających kupony od swojej dawnej świetności muzyków, którzy talent zaprzedali na rzecz biletów Narodowego Banku Polskiego, wypłacanych przez rządnych krwi producentów rozmaitych talent show. Tutaj musicalowa i zamierzenie kiczowata forma miesza się z zapisem dokumentalnym, prawda i fikcja się przenikają, finalnie przedstawiając upadłych artystów, którzy albo podporządkują się panującym regułom, albo pozostanie im granie koncertów wyłącznie dla jednej osoby. I to pijanej.
Tymon Tymański, chociaż bezsprzecznie jest człowiekiem muzyki i liderem wielu formacji, to jego telewizyjne i filmowe CV również wygląda imponująco. Z pewnością większość widzów kojarzy lidera zespołu Tymon & The Transistors z występu w „Weselu” Wojciecha Smarzowskiego, ale to nie wszystko. Wszystko zaczęło się od współpracy z Łukaszem Barczykiem, któremu Tymański zrobił muzykę do spektakli telewizyjnych „Beztlenowce” (2001), „Fantom” (2003), „51 minut” (2003) oraz filmu fabularnego „Przemiany” z 2003 roku.
W tym samym czasie kontrowersyjny artysta po raz pierwszy miał także okazję pojawić się przed kamerą, gdy aktorsko zadebiutował w niezależnym filmie Oskara Kaszyńskiego pt. „Segment '76”, gdzie zagrali też Janusz Panasewicz, Tomasz Lipiński, Krzysztof Skiba oraz Olaf Deriglasoff. Urodzony w Gdańsku piosenkarz na kolejny sprawdzian aktorskich umiejętności musiał czekać aż do 2011 roku. Wówczas wcielił się w rolę księdza w etiudzie „Notoryczni debiutanci” w reżyserii Justyny Nowak. Jak sam zapowiada, to jeszcze nie koniec i kolejne filmowe projekty są w drodze. Pierwszy ma opowiadać o Krzysztofie Klenczonie, natomiast drugi to musical z Gomrowiczem w tle. Brzmi obiecująco!
"Polskie gówno" w tv. Sprawdź datę emisji!
