"Suburra". Nielegalne biznesy, gruba kasa i klanowa vendetta [RECENZJA]

Beata Cielecka
Trzy pierwsze, obejrzane na gorąco odcinki „Suburry” wrzucają nas w świat wychowanych na Machiawellim mafijnych bosów, nielegalnych biznesów, grubej kasy i klanowej vendetty. A ten świat wciąga widza jak ruchome piaski!

Zaczyna się mocnym akcentem! Z kłębowiska kopulujących ze sobą ludzi wyłania się para która kończy orgietkę intymnym seansem doprawionym koką i alkoholem. Mężczyzna nagle traci przytomność… Kłopot w tym, że jest nim monsignore Theodosiou, wysoko postawiona szycha watykańska. Człowiek, który – jako sprawując kontrolę nad finansami Watykanu – zdecydować ma właśnie komu sprzedać kościelne dobra w Ostii, na które chrapkę ma kilka rodzin a tym parę mafijnych. Nic dziwnego, że erotyczna słabość monsignore zostaje wykorzystana.

W porównaniu z „Suburrą” (filmem fabularnym z 2015 roku) akcenty są nieco przesunięte z filmu kryminalnego na film kumpelski… z korzyścią zresztą dla fabuły. Nie oznacza to bynajmniej osłabienia napięcia. Skoncentrowanie się na losach trzech pochodzących z różnych środowisk młodych mężczyzn, którzy chcą w jedyny znany sobie sposób wybić się poza pułap jaki jest im pisany, wyszedł filmowi na dobre, bo knowania polityczno-kościelno-mafijne nie przesłoniły losów pojedynczych jednostek. Serial nie stracił na atrakcyjności, a stał się nieco głębszy psychologicznie i bardziej angażuje emocje, z drugiej strony bardzo „logiczny” montaż ze scenami zręcznie spiętymi ze sobą przyczyną(i)skutkiem utrzymuje widza w przekonaniu, że wszystko zostało dobrze przemyślane przez scenarzystów i reżyserów (w tym Michele Placido ze słynnej „Ośmornicy”). Serial zyskał też ciekawą narrację: prolog odcinka jest jego finałem, co oznacza że teoretycznie wiemy jaki będzie koniec, ale nie wiemy co do niego doprowadziły, wydarzenia poznajemy w miarę oglądania. A ponieważ ów finał zazwyczaj jest mocnym uderzeniem nie sposób nie zaciekawić się o co w tym wszystkim chodzi i w co wplątali się bohaterowie?

A jest w co się wplątywać, bo fabuła obfituje w porwania, szantaże, zabójstwa, przekupstwa, brutalność i kłamstwa. Testosteron to hormon, który występuje w roli katalizatora poczynań bohaterów, napędzając klanowe waśnie, rodzinne niesnaski, rywalizacje o wpływy, kasę, znaczenie i dopełnienie zemsty. Jeśli chodzi o kobiety w tym włoskim serialu to nie brak im.. jaj! W niczym nie ustępują mężczyznom, są tak samo brutalne, cyniczne i wojownicze i tylko chwilami uciekają się do typowych babskich gierek. Jedyny zarzut co do obsady to ten, że ważne postacie kobiece w tym filmie są do siebie dziwnie podobne fizycznie i w pierwszych momentach słabo się je identyfikuje. W obsadzie zobaczymy sporo znanych z fabularnej „Suburry” twarzy i to też jest fajne, bo widzimy że popracowali nad rolą i w serialu mogą ją sobie rozłożyć na czynniki pierwsze, by być bardziej wiarygodnym.

„Suburrę” ogląda się… niełatwo. Tematyka nie jest wszak rozrywkowa, a świat jaki oglądamy jest przesycony złem, bezwzględnością i przemocą widoczną na każdym kroku. Jednocześnie jak na tak ciężki kaliber mamy zdumiewająco wiele doznań estetycznych. Pięknie wypadają zdjęcia: szerokie plenery Rzymu są niesamowite – to ocean białych kamienic i czerwonych dachów, uliczki lśnią kocimi łbami w blasku latarni, a wnętrza zachwycają antykami. Ujęcia są dopracowane technicznie, a niektóre zapadają mocno w pamięć. Muzyka to też strzał w dziesiątkę – niepokojące dźwięki skrzypiec to coś, co podkręca klimat i nie daje nam „ostudzić” uwagi.

Ocena: 7/10

Beata Cielecka

Kultura i rozrywka

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Sylwia Bomba i Ewa Mrozowska zachwyciły! Tylko na nie spójrzcie!

Sylwia Bomba i Ewa Mrozowska zachwyciły! Tylko na nie spójrzcie!

Ponownie wyszła za mąż! Gwiazda „Ślubu od pierwszego wejrzenia” wkrótce zostanie mamą

Ponownie wyszła za mąż! Gwiazda „Ślubu od pierwszego wejrzenia” wkrótce zostanie mamą

Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn