Spis treści
Steczkowska umie zrobić show!
Grafik Justyny Steczkowskiej przed pierwszym półfinałem Eurowizji wypełniają próby i kolejne spotkania z mediami oraz fanami. Podczas każdego publicznego występu wokalistka przywdziewa dobrze przemyślaną i przykuwającą wzrok kreację. Nietrudno się domyślić, że wyzywające stroje to część strategii promocyjnej, podczas której nasza gwiazda bryluje i zdobywa kolejne punkty do popularności. Steczkowska zademonstrowała już m.in. sukienkę z rozcięciami na biodrach i udach - tak kuszącą, że potrzebna jej była osobista ochrona.
Wrażenie zrobiła także stylizacja, którą nasza gwiazda przygotowała na występ podczas półfinału. To czarny, lateksowy kombinezon z licznymi wycięciami. Tak rozgrzewający wyobraźnię, że nie potrzeba już sztucznych ogni, by scena zapłonęła.
Sukienka Steczkowskiej wywołała zgorszenie
W niedzielę 11 maja Justyna Steczkowska wraz ze swoimi tancerzami zaprezentowała się podczas ceremonii otwarcia Eurowizji. I założyła na siebie prawdopodobnie najbardziej spektakularną sukienkę, jaką widział słynny turkusowy dywan. Krwistoczerwona kreacja jest dość prosta, a wręcz skromna w formie, jednak największe wrażenie robi gorset. Przypomina on popiersie greckiej rzeźby z zaznaczonym najmniejszym detalem. Słynne „nagie suknie” to przy tym grzeczne fartuszki dla uczennic. Trudno opisać, to trzeba zobaczyć!
Fani Justyny Steczkowskiej byli oczywiście całkowicie zachwyceni nietuzinkową i niezwykle odważną kreacją. Znaleźli się także tacy, którzy nie przebierali w słowach: „gorsząca”, „obsceniczna”, „nieprzyzwoita” - to tylko niektóre epitety. Pod adresem Justyny Steczkowskiej padły także oskarżenia o to, że chce się wybić za pomocą wyglądu zamiast głosu. Raczej chybione, bo artystce nie można odmówić ani jednego, ani drugiego.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź TeleMagazyn.pl codziennie. Obserwuj TeleMagazyn.pl
