Juliusz Machulski przyzwyczaił polskich widzów, że śmiać się to potrafimy najlepiej sami z siebie. W tym roku mija aż 20 lat od premiery pierwszego „Kilera”, 34 lata od „Seksmisji” i aż 36 lat od „Vabank”. Mimo upływu czasu, reżyser nie rezygnuje jednak ze swojego ulubionego gatunku filmowego. Jego najnowsza produkcja - „Volta” jest bowiem komedią łączącą elementy sensacji z prześmiewczym poczuciem humoru, który jest bardzo bliski Polakom.
Machulski zapytany o ocenę gustu swojego i swoich rodaków odpowiedział:
Kiedy zaczynałem 38 lat temu robić filmy, byłem w wieku tzw. idealnego widza, więc zakładałem, że to co śmieszy mnie, rozśmieszy także innych widzów, moich rówieśników. Od tamtej pory minęło trochę czasu, ale bywa, że nadal udaje mi się rozśmieszyć widownię. Myślę, że polscy widzowie mają poczucie humoru większe niż polscy filmowcy, dlatego tak długo udaje mi się robić komedie, które ludzie lubią.
Bruno Volta to prawdziwy „kiler” w rozwiązywaniu zagadek i przeglądaniu ludzi na wylot. Pewnego dnia jego zmysł kombinowania i zarabiania zostaje postawiony w stan pełnej gotowości. Jego znacznie młodsza partnerka Agnieszka w niecodziennych okolicznościach poznaje dziewczynę o imieniu Wiki. Nowa znajoma znajduje w ścianie starej kamienicy tajemniczy i niezwykle drogocenny przedmiot. Volta nie może przepuścić wartej miliony okazji. Wspólnie z „cwaniakowatym” ochroniarzem Dychą postanawia zagrać vabank i jest gotowy na wszystko, aby wejść w posiadanie niezwykłej rzeczy. Nie będzie to jednak łatwe, bo niewinnie wyglądająca Wiki to w istocie godny rywal, a nie jakaś tam „słaba płeć”!
"VOLTA" W KINACH OD 7 LIPCA
