W Google nasza ufność

Każdego dnia o każdej godzinie nasze poczynania w sieci są nagrywane i przetwarzane. Żyjemy w czasach, w których dane dotyczące naszej codziennej aktywności mają ogromną wartość. Twórcy dokumentu, przy pomocy ekspertów od śledzenia przepływu danych w sieci, pokazują, jak duże korporacje i rząd kontrolują nasze poczynania w internecie. Twórcy dokumentu towarzyszą zwykłej australijskiej rodzinie w ciągu typowego dla nich dnia. Sprawdzają, kto ich podgląda, kontroluje, gromadzi prywatne dane a następnie dowolnie je przetwarza. Każdego dnia największe światowe korporacje, z których usług korzystają miliony, zbierają dane z internetu. Niechętnie ujawniają cel tego procesu. Wyciągi z kart kredytowych, hasła czy domowe adresy - wszystkie dane wykorzystywane są bez naszej zgody. "W sieci nic nie jest darmowe; kiedy decydujemy się na korzystanie z niepłatnych usług, sami stajemy się produktem, który ktoś wykorzystuje" - mówi Alastair MacGibbon z Centrum ds. Bezpieczeństwa w Internecie. Wyjaśnia on, jak firmy oferujące coś za darmo czerpią korzyści ze sprzedaży naszych danych. Ale nie jesteśmy tylko i wyłącznie celem działań marketingowych. Rządy poszczególnych państw również monitorują nasze poczynania w sieci.