"White Lines" miało być najgłośniejszą premierą Netflixa w maju. Serial zapowiadany jako nowe dzieło twórcy "Domu z papieru" został jednak chłodno przyjęty przez widzów. Wszystko za sprawą lektor, a właściwie lektorki, której sposób czytania serialowych kwestii już porównywany jest przez niektórych do osławionego syntezatora mowy Ivona.
W sieci pojawia się coraz więcej głosów rozżalonych widzów, którzy przez głos lektorki nie są w stanie obejrzeć "White Lines" do końca.
To on czy ona? Nie ważne, mam nadzieję, że znalazła już pracę w innej branży niż lektorska
Lektorka odbiera chęć oglądania "White Lines", Netflix zrób coś z tym!
Ivona czy to ty? To naprawdę ty?
Warto jednak przypomnieć, że Netflix jakiś czas temu informował o problemach w ekipie lektorskiej. Pandemia COVID-19 mocno odbiła się na pracy zespołów odpowiedzialnych za czytanie w produkcjach serwisu.
Czy Wam również przeszkadza głos polskiej lektorki w serialu "White Lines"? Premiera serialu na Netflix odbyła się 15 maja 2020 r.
"White Lines" - o czym jest serial?
Po dwudziestu latach od zaginięcia legendarnego DJ-a z Manchesteru, na Ibizie odnalezione zostaje jego ciało. Gdy jego siostra powraca na tę piękną hiszpańską wyspę by odkryć prawdę o wydarzeniach, jej porywające śledztwo prowadzi do świata klubów, kłamstw i tajemnic, zmuszając ją do zmierzenia się ze swoją ciemną stroną w miejscu, gdzie ludzie żyją na krawędzi.
W obsadzie "White Lines", którego twórcą jest Alex Pina znaleźli się: Laura Haddock (Strażnicy Galaktyki, Transformers: Ostatni Rycerz), Marta Milans (Shazam!, Przystań), Juan Diego Botto (Dobre Zachowanie), Nuno Lopes (Święty Jerzy, Linie Wellingtona), Daniel Mays (Line of Duty), Łotr 1. Gwiezdne Wojny - Historie), Laurence Fox (Wiktoria, Lewis) oraz Angela Griffin (Turn Up Charlie, Specjalistki).
